– Obejmowałem drużyny, w których panował większy bałagan niż teraz w reprezentacji. Tam sobie poradziłem, więc i tu powinienem sobie poradzić – żartował Jerzy Brzęczek, po czym dodał: – Może to zabrzmi nieskromnie, ale byłem kapitanem reprezentacji Polski, zdobyłem medal olimpijski, naprawdę wiem, jak to powinno funkcjonować.
Brzęczek spotkał się z dziennikarzami na Stadionie Narodowym. To miejsce przez najbliższy czas będzie dla niego szczególne, tu jego drużyna rozegra najważniejsze spotkania, tu będzie się decydowało, w jaki sposób Brzęczek trener zapisze się w historii polskiej piłki, bo jako piłkarz miejsce w niej już ma.
Czytaj także: Jerzy Brzęczek: Sąsiad Jasnej Góry
Nowy selekcjoner zadebiutuje jednak nie w Warszawie, lecz na Stadionie Śląskim, gdyż mecze w Lidze Narodów biało-czerwoni rozgrywać będą w Chorzowie. To jednak z meczów na Narodowym będzie w głównym stopniu rozliczany, gdyż prezes PZPN Zbigniew Boniek nie ukrywa, że cel postawiony przed trenerem kadry jest jasny – awans do mistrzostw Europy 2020.
Do dziennikarzy Brzęczek wyszedł pewny siebie, wiedział, co chce powiedzieć. Nie odcinał się od osiągnięć Adama Nawałki. Podkreślał wręcz, ile dobrych chwil dała jego drużyna kibicom, wspominał świetny występ na mistrzostwach Europy we Francji. – Rozmawiałem już z trenerem Nawałką, zadzwonił, by pogratulować nominacji. Umówiliśmy się na kawę. Wiem, że on wraz ze sztabem tworzą teraz raport, z którego będę mógł się wiele dowiedzieć – mówił Brzęczek. – Lubię rozmawiać z ludźmi, którzy są ode mnie mądrzejsi, bogatsi w doświadczenie, od których mogę się czegoś nauczyć. Chcę się cały czas rozwijać.