Danuta Dmowska-Andrzejuk: Życie wróciło, zakażeń nie ma

Minister sportu Danuta Dmowska-Andrzejuk: W związku z koronawirusem nie planujemy robić kroku w tył.

Publikacja: 20.07.2020 18:50

Danuta Dmowska-Andrzejuk

Danuta Dmowska-Andrzejuk

Foto: PAP

Polska odmraża sport błyskawicznie, kibice za chwilę będą mogli podczas meczów wypełnić połowę trybun. Nie za szybko?

Stan epidemii pokazuje, że możemy organizować imprezy sportowe. One się odbywają, a masowych zakażeń nie ma. Nasz sport organizuje się bardzo dobrze, powinniśmy być z tego dumni. Obawy zawsze są, ale trzeba żyć i starać się funkcjonować w tej nowej rzeczywistości. Widzimy, że można organizować wydarzenia sportowe bezpiecznie. Jesień na pewno będzie dla nas wyznacznikiem, ale w tym momencie nie planujemy w rozporządzeniu robić kroku w tył.

Dlaczego Tour de Pologne odbędzie się bez kibiców?

Takie są wytyczne Międzynarodowej Unii Kolarskiej UCI, które przekazali nam organizatorzy wyścigu. Kibice będą mogli wyjść przed dom i dopingować kolarzy, ale zabraknie niektórych imprez towarzyszących, nie będzie miasteczek na starcie i mecie. To decyzja i wytyczne organizatora, który kieruje się bezpieczeństwem zawodników.

Buty Witolda Bańki, którego uznaje się za jednego z najlepszych ministrów sportu ostatnich lat, są wygodne?

Nie chcę porównań. Witold Bańka był świetnym ministrem, ale nie mierzył się z takimi problemami, jakim ja musiałam stawić czoła. Na pewno wszystkie programy, które funkcjonowały do tej pory, będą kontynuowane. Nowością są „Sportowe Wakacje Plus", czyli dofinansowanie imprez oraz obozów sportowych, które cieszą się sporym zainteresowaniem. Mam też inne pomysły, chciałabym się skupić na sportowcach kończących kariery, aby przy wsparciu Ministerstwa Sportu zaczynali pracę w roli trenerów.

Trener Plus?

Nie wiem jeszcze, czy taka będzie nazwa. Chciałabym, aby nasi najlepsi zawodnicy - medaliści mistrzostw świata, Europy, igrzysk olimpijskich - mieli zagwarantowaną możliwość pracy jako szkoleniowcy przy polskich związkach sportowych.

Co jeszcze?

Chcę zacieśnić współpracę z wojskiem. Jestem w stałym kontakcie z osobami, które w wojskowych strukturach odpowiadają za sport. Wstępnie rozmawiałam o tym z ministrem obrony narodowej, który widzi potencjał, aby wspierać zawodników. Mamy obecnie około 250 sportowców na wojskowych kontraktach. Liczę ponadto na wzmocnienie współpracy naukowej, chociażby z AWF-em Katowice. Ważne są badania, dobrze byłoby stworzyć model mistrza w każdej dyscyplinie. Myślałam również o audycie polskiego sportu. Szykowaliśmy się do niego jeszcze zanim wybuchła pandemia.

Na czym ma polegać?

Są u nas sporty, w których osiągamy sukcesy mimo wielu problemów, które napotyka zawodnik w trakcie swojej kariery - tak nie powinno to wyglądać. Chcemy sprawdzić, które dyscypliny trzeba wesprzeć, na które warto postawić.

Chodzi o to, żeby zabrać słabym i dać silnym?

Absolutnie nie! Chodzi tu nie tylko o finanse, lecz także o zasoby ludzkie. Chcemy zbadać, jakich mamy obecnie zawodników w danych dyscyplinach, a jakich mieliśmy w przeszłości. Na czymś trzeba budować, można na tradycji - jaką mają zapasy, judo, szermierka czy boks. Istotne są inwestycje w infrastrukturę, a także popularyzacja dyscyplin. Chcemy działać i myśleć dwutorowo: zarówno o sporcie zawodowym, jak i powszechnym.

Może warto pomyśleć nad modelem węgierskim i wskazać dyscypliny kluczowe, gdzie przekierujemy większość środków?

Skłaniam się ku temu, ale Polska jest większym krajem niż Węgry i mamy więcej dyscyplin kluczowych. Oprócz tych wymienionych wcześniej warto wspomnieć chociażby o wioślarzach, którzy co cztery lata przywożą medale z igrzysk, a na dole tej piramidy, w zakresie pozyskiwania młodzieży, mają problem.

Witold Bańka szedł na związki sportowe z szablą. Pani, choć szpadzistka, woli wyciągać rękę?

Mój poprzednik uważał, że w związkach dzieje się bardzo źle, a ja się z tym nie do końca zgadzam. Oczywiście są organizacje, które nie najlepiej radzą sobie z finansami. Takie trzeba punktować, kontrolować, rozliczać. Z drugiej strony mamy też związki świetnie prosperujące, z tradycjami oraz wynikami. Nie wrzucam wszystkich do jednego worka.

Co z Polskim Związkiem Kolarskim?

Kiedy złoży sprawozdanie finansowe, będziemy mogli usiąść i porozmawiać. Związki są autonomiczne, jako minister nie mogę nimi zarządzać. Zawsze najważniejsze jest dobro zawodników, więc obecnie finansujemy kolarzy za pośrednictwem Polskiego Komitetu Olimpijskiego oraz przy pomocy Wielkopolskiego Związku Kolarskiego. Sama wywodzę się z dyscypliny elitarnej, przeszłam przez wszystkie szczeble kariery i wiem, jak trudno jest uprawiać sport. Czasem niezbędna jest wyciągnięta dłoń, dzięki której można wspólnie pokonać problemy.

Premier Mateusz Morawiecki jest zadowolony z pani pracy?

O to trzeba pytać premiera. Jest wielkim sympatykiem sportu i mamy świetny kontakt. Pamiętam, że początkowo nie był przekonany do tak szybkiego odmrażania sportu, ale udało się go przekonać.

Jesienią ma dojść do rekonstrukcji rządu, niektóre media twierdzą, że zmieni się minister sportu. Czuje się pani zagrożona?

Nie obawiam się.

To jednak decyzja premiera oraz rządu Zjednoczonej Prawicy.

Myśli pani jeszcze czasem o powrocie na szermierczą planszę?

Mój powrót do wyczynowego uprawiania sportu jest niemożliwy, ale chciałabym zakończyć karierę na mistrzostwach Polski, które odbędą się jesienią we Wrocławiu. Planuję start zarówno w turnieju indywidualnym, jak i drużynowym. Liczę, że będę mogła wykorzystać część urlopu na trening, bo trudno wejść na planszę prosto zza biurka.

Choć zajmuję stanowisko ministra sportu, to jestem też szermierzem i chciałabym pokazać, jaka to wspaniała dyscyplina. Mamy medale, tradycje, świetną młodzież.

Ile medali przywiozą Polacy z igrzysk olimpijskich w Tokio?

Trudno teraz prognozować, najpierw muszą wrócić rozgrywki międzynarodowe. Jesteśmy też dopiero w połowie kwalifikacji olimpijskich. Sportowcy nie startują, motywacja spada, ale nasi zawodnicy są też w pewnym sensie wygrani, bo mogą trenować, a nie wszędzie na świecie jest to możliwe.

Polska odmraża sport błyskawicznie, kibice za chwilę będą mogli podczas meczów wypełnić połowę trybun. Nie za szybko?

Stan epidemii pokazuje, że możemy organizować imprezy sportowe. One się odbywają, a masowych zakażeń nie ma. Nasz sport organizuje się bardzo dobrze, powinniśmy być z tego dumni. Obawy zawsze są, ale trzeba żyć i starać się funkcjonować w tej nowej rzeczywistości. Widzimy, że można organizować wydarzenia sportowe bezpiecznie. Jesień na pewno będzie dla nas wyznacznikiem, ale w tym momencie nie planujemy w rozporządzeniu robić kroku w tył.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sport
Czy Witold Bańka krył doping chińskich gwiazd? Walka o władzę i pieniądze w tle
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Sport
Chińscy pływacy na dopingu. W tle walka o stanowisko Witolda Bańki
Sport
Paryż 2024. Dlaczego Adidas i BIZUU ubiorą polskich olimpijczyków
sport i polityka
Wybory samorządowe. Jak kibice piłkarscy wybierają prezydentów miast
Sport
Paryż 2024. Agenci czy bezdomni? Rosjanie toczą olimpijską wojnę domową