Dorota Świeniewicz, przed laty najlepsza siatkarka Europy, podpora złotej drużyny Andrzeja Niemczyka, wierzy, że Polki zagrają w Chinach z ułańską fantazją.
– Zmierzą się z tuzami bez presji, bo już sam awans do Final Six Ligi Narodów jest wielkim sukcesem. Mecze z potęgami to szansa na zdobycie doświadczenia, które będzie procentować, gdy w sierpniu przyjdzie nam walczyć o olimpijski awans, a we wrześniu w mistrzostwach Europy – mówi Świeniewicz, która ma w kolekcji dwa złote medale tej imprezy.
Podobnie myśli trener Jacek Nawrocki, który w jednym z ostatnich wywiadów przed wylotem do Chin powiedział „WP Sportowym Faktom", że nie jesteśmy ani 6., jak wskazywałby awans do tego turnieju, ani 25. zespołem na świecie, jak pokazuje ranking FIVB, po prostu wykorzystaliśmy sytuację, że najlepsze drużyny nie potraktowały Ligi Narodów jako celu nr 1 w tym sezonie.
Amerykanki, choć nie zagrają w najmocniejszym składzie, to jednak uznana firma. Wielokrotne medalistki olimpijskie, mistrzynie świata, w ubiegłym sezonie wygrały pierwszą edycję Ligi Narodów, która zastąpiła World Grand Prix, pokonując Turcję 3:2. Na podium stały jeszcze Chinki.
W tym sezonie chińskie siatkarki wygrały fazę interkontynentalną Ligi Narodów, choć bez względu na wyniki i tak jako gospodarz miały, podobnie jak w ubiegłym roku, zapewniony udział w turnieju finałowym (drugie miejsce zajęły Amerykanki, a kolejne pozycje Brazylijki, Włoszki, Turczynki i Polki).