Kolarze w turbanach rozpalali moją wyobraźnię

Rozmowa z Januszem Zaorskim, reżyserem filmowym

Aktualizacja: 06.02.2018 22:20 Publikacja: 06.02.2018 18:57

Kolarze w turbanach rozpalali moją wyobraźnię

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak

Rzeczpospolita: Przed nami zimowe igrzyska olimpijskie, w których udział wezmą również zawodnicy z krajów egzotycznych, takich, w których np. nie ma śniegu. Co sprawia, że decydują się oni na udział w igrzyskach sportów zimowych?

Janusz Zaorski: Edmund Hillary, który wraz z Szerpą Tenzingiem Norgayem jako pierwszy stanął na szczycie Mount Everestu, na pytanie, dlaczego wspina się po górach, odparł: „Bo są". Człowiek chce po prostu stawiać wyzwania wszystkiemu, co spotka na swojej drodze. Tak samo jest ze sportowcami z egzotycznych krajów.

Którzy mimo braku sukcesów w dyscyplinach zimowych są zakorzenieni w popkulturze. Z inspiracji drużyną bobslejową z Jamajki, występującą na zimowych igrzyskach olimpijskich w Calgary, powstał film „Reggae na lodzie".

Pełnometrażowego filmu biograficznego doczekał się także brytyjski skoczek narciarski Eddie „Orzeł" Edwards, prawdopodobnie najgorszy sportowiec w historii tej dyscypliny.

Pamiętam, jak w latach młodości z okna rodzinnego mieszkania przy al. Niepodległości w Warszawie oglądałem Wyścig Pokoju. To był 5. kilometr. Najpierw widziałem peleton, a dopiero po 10 minutach jechali Hindusi w turbanach. Niedaleko nas była budka z piwem i oranżadą, więc oni zatrzymywali się, by napić się oranżady, i jechali dalej. Wprawdzie na metę przyjeżdżali 2–3 godziny po zwycięzcy etapu, ale ich udział w wyścigu był niezwykle malowniczy. To było coś fantastycznego. Jednak potem wprowadzono limit czasu, który wykluczył ich z rywalizacji...

Sport na tym stracił?

To była idiotyczna bariera. Sport powinien być dla sportowców. I dla widzów, także tych młodszych – przyszłych sportowców. Młodzież zapala się, widząc kogoś, kto mimo porywania się z motyką na słońce próbuje, nie rezygnuje. Tacy sportowcy dają nadzieję, że nigdy w życiu nie jest za późno na trening. Kolarze w turbanach rozpalali moją wyobraźnię. Pamiętam, jak zastanawiałem się, gdzie leżą Indie; jak sięgałem po atlas, globus czy szukałem informacji w encyklopedii. Z tego powodu zacząłem prenumerować „Poznaj Świat". Oni rozwinęli moją wiedzę o świecie.

Czy również współcześnie sportowcy z egzotycznych krajów mogą być dla nas podobną inspiracją?

Jak najbardziej. Przecież również dziś trzeba sobie stawiać cele, nawet jeżeli dla niektórych będą one śmieszne. Oczywiście istnieje tu nieprzekraczalna bariera braku doświadczenia w sportach zimowych, jednak widok śniegu jest dla niektórych mieszkańców Afryki czy Ameryki Południowej czymś tak niesamowitym, że koniecznie chcą oni spróbować swoich sił, dodając tym samym kolorytu idei olimpijskiej. Zresztą czasem sam udział jest ważniejszy niż zwycięstwo.

—rozmawiał Łukasz Lubański

Rzeczpospolita: Przed nami zimowe igrzyska olimpijskie, w których udział wezmą również zawodnicy z krajów egzotycznych, takich, w których np. nie ma śniegu. Co sprawia, że decydują się oni na udział w igrzyskach sportów zimowych?

Janusz Zaorski: Edmund Hillary, który wraz z Szerpą Tenzingiem Norgayem jako pierwszy stanął na szczycie Mount Everestu, na pytanie, dlaczego wspina się po górach, odparł: „Bo są". Człowiek chce po prostu stawiać wyzwania wszystkiemu, co spotka na swojej drodze. Tak samo jest ze sportowcami z egzotycznych krajów.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sport
Czy Witold Bańka krył doping chińskich gwiazd? Walka o władzę i pieniądze w tle
Sport
Chińscy pływacy na dopingu. W tle walka o stanowisko Witolda Bańki
Sport
Paryż 2024. Dlaczego Adidas i BIZUU ubiorą polskich olimpijczyków
sport i polityka
Wybory samorządowe. Jak kibice piłkarscy wybierają prezydentów miast
Sport
Paryż 2024. Agenci czy bezdomni? Rosjanie toczą olimpijską wojnę domową