Prezes Amerykańskiej Agencji Antydopingowej (USADA) Travis Tygart zaatakował polskiego szefa WADA Witolda Bańkę tego samego dnia, kiedy Andrzej Duda uśmiechał się do zdjęć z Donaldem Trumpem.
– Zmiany we władzach agencji to jak wymienianie krzeseł na Titanicu. Widzieliście, ile było pozytywnych kontroli po igrzyskach olimpijskich w Londynie i jak wielu Rosjan zostało uprawnionych do występu w Rio. My za osiem lat organizujemy igrzyska w Los Angeles i nie chcemy, aby były brudne – grzmiał Tygart na łamach francuskiej „L’Equipe”.
Nie atakował na ślepo, dostał do ręki oręż. To raport prezydenckiego biura do spraw krajowej polityki kontroli leków (ONDCP), który otrzymali członkowie amerykańskiego Kongresu.
Jego autorzy sugerują, że Stany Zjednoczone muszą poważnie zastanowić się nad współfinansowaniem WADA. – Podatnicy powinni zobaczyć zwrot swoich pieniędzy w postaci czystego sportu, opartego na fair play, z efektywnie zarządzanym systemem antydopingowym – czytamy w raporcie, do którego dotarli dziennikarze „Washington Post”.
Stawka jest spora, USA tylko w tym roku wpłacą do 37-milionowego budżetu WADA 2,7 mln dolarów. Jeśli spróbują się z ustaleń wycofać, ich zobowiązania spadną na barki innych państw regionu.