Razem w smoczej łodzi

Państwa koreańskie dyskutują o zjednoczonej reprezentacji olimpijskiej na 2020 rok. Kolejnym krokiem miałaby być wspólna organizacja igrzysk.

Publikacja: 18.12.2018 18:00

Kibice z Korei Północnej podczas igrzysk w Pjongczangu

Kibice z Korei Północnej podczas igrzysk w Pjongczangu

Foto: AFP

Przedstawiciele ministerstw sportu obu krajów spotkali się w zeszłym tygodniu w Kaesongu, przygranicznym mieście na terytorium Korei Północnej, aby omówić szczegóły. Wiadomo już, że podczas otwarcia nadchodzących letnich igrzysk olimpijskich i paraolimpijskich w Tokio obie reprezentacje pomaszerują wspólnie. Do ustalenia pozostaje lista dyscyplin, w których – po raz pierwszy w historii letnich igrzysk – wystąpiłaby Zjednoczona Korea.

Ostatnio koreańskie kontakty sportowe nieco się ociepliły. W lutym oba kraje defilowały pod wspólną flagą – niebieskim zarysem Półwyspu Koreańskiego na białym tle – podczas ceremonii otwarcia zimowych igrzysk w Pjongczangu. W hokejowej rywalizacji kobiet zagrała połączona drużyna.

Ale sytuacja wciąż jest delikatna, bo od 1953 r., gdy zakończyła się wojna koreańska, strony nie podpisały traktatu pokojowego.

Historyczne medale

Pierwszym sygnałem sportowego odprężenia miał być wspólny występ podczas mistrzostw świata w tenisie stołowym w 1991 r. Uzgodnienia trwały pięć miesięcy, potrzeba było 22 spotkań. Efekt – w finale drużynowego turnieju kobiet Koreanki pokonały broniące tytułu Chinki. Mimo sukcesu występ w Chibie okazał się wyjątkiem, gdyż politycznego postępu nie było.

Chociaż zdarzały się wspólne starty w turniejach firmowanych przez Międzynarodową Federację Tenisa Stołowego (ITTF), to w kolejnych turniejach o mistrzostwo świata oba kraje grały na własny rachunek.

Aż do tego roku, kiedy przed ćwierćfinałowym meczem drużynowych mistrzostw w Halmstad (Szwecja) kobiece zespoły, zamiast rywalizować, poprosiły organizatorów o możliwość wystawienia połączonej drużyny w półfinale. Zgodę wydano, Koreanki wywalczyły brązowy medal.

Zjednoczona Korea maszerowała podczas uroczystości otwarcia igrzysk w Sydney (2000) i Atenach (2004), ale na arenach sportowych oba kraje wciąż startowały oddzielnie. Inaczej miało być w 2008 r. w Pekinie, jednak ostatecznie rozmowy o połączonej reprezentacji olimpijskiej nie przyniosły rezultatu – Korea Płn. oczekiwała równego udziału sportowców z obu krajów, a sąsiad z Południa, który od trzech dekad zajmuje wysokie miejsca w olimpijskich klasyfikacjach medalowych, chciał wybierać najlepszych. W efekcie nie było nawet wspólnego udziału w defiladzie otwarcia.

Jednak dobrych przykładów jest coraz więcej – oba państwa walczyły ramię w ramię podczas tegorocznych Igrzysk Azjatyckich – były wspólne drużyny w koszykówce, wioślarstwie oraz wyścigach smoczych łodzi (lokalny specjał; siedzący przodem do kierunku ruchu wioślarze płyną w łodziach ozdobionych smoczymi motywami, pomagają im sternik i dobosz). W ostatniej z wymienionych dyscyplin Zjednoczona Korea zdobyła medale, oba w rywalizacji kobiet – brąz na 200 m i złoty na 500 m.

W najbliższych planach jest wspólna podróż do Niemiec, na styczniowe mistrzostwa świata w piłce ręcznej. Zjednoczona Korea trafiła do grupy A i zagra w Berlinie.

Plan na dekady

Jest też szansa na ciąg dalszy – w listopadzie do Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego (MKOl) trafił list intencyjny w sprawie wspólnej organizacji letnich igrzysk w 2032 r. Podczas spotkania w Kaesongu ministerstwa ustaliły, że w lutym spotkają się w tej sprawie z szefem MKOl Thomasem Bachem.

Mimo to nadzieje, że sportowa współpraca obu Korei posłuży zdemontowaniu północnokoreańskiego reżimu są nikłe. Przynajmniej jeśli chodzi o najbliższą przyszłość.

– Nie jest tym zainteresowana ani KRLD (z oczywistych względów), ani Republika Korei, dla której upadek reżimu na Północy wiązałby się z ogromnymi kosztami – uważa Oskar Pietrewicz, analityk z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych (PISM).

– Współpraca międzykoreańska na arenie sportowej, podobnie jak inne przejawy współpracy społeczno-kulturalnej, jest realizowana przede wszystkim wtedy, gdy w Korei Południowej rządzą politycy liberalni i progresywni – do takich zalicza się obecny prezydent Moon Jae-in. Wychodzą oni z założenia, że polityka izolowania KRLD nie przynosi niczego dobrego. Uważają, że sposobem na uspokojenie sytuacji na Półwyspie Koreańskim i doprowadzenie do pokojowej koegzystencji państw koreańskich, a w dłuższej perspektywie zjednoczenia, jest stopniowe, powolne nawiązywanie kontaktów z KRLD – dodaje Oskar Pietrewicz.

Przy wspólnym stole

Podobne przedsięwzięcia obarczone są ryzykiem, bo Korea Północna może je wykorzystać wyłącznie na potrzeby ocieplenia wizerunku i uzyskania wsparcia gospodarczego. Zdaniem Oskara Pietrewicza politycy na Południu zdają sobie z tego sprawę, ale mimo wszystko sądzą, że dialog daje szansę na trwałą poprawę sytuacji na półwyspie.

– Kontakty na płaszczyźnie międzyludzkiej mają budować elementarne zaufanie, stopniowo otwierać oba społeczeństwa na siebie. To jeden z elementów pomyślanego na lata, czy wręcz dekady, zbliżania obu Korei i stopniowego zmniejszania ogromnych różnic. Dopiero gdyby to się udało, można myśleć o zjednoczeniu – uważa ekspert PISM.

Optymiści mogliby odwołać się do historii najnowszej i tzw. dyplomacji pingpongowej. To termin, którego nazwa wzięła się od wydarzeń z początku lat 70., gdy do Chin zaproszono amerykańskich tenisistów stołowych. Była to pierwsza oficjalna wizyta Amerykanów (sportowców, oficjeli, dziennikarzy) w kraju rządzonym przez Mao Zedonga. Zaproszenie nadeszło podczas mistrzostw świata 1971 r. rozgrywanych w Nagoi (Japonia).

Amerykanie odwiedzili komunistów w kwietniu 1971 r., tuż po MŚ. Rewizytę złożono w lipcu tego samego roku. Wśród amerykańskich pingpongistów nie było Forresta Gumpa (bohater oscarowego filmu Roberta Zemeckisa znajduje się w składzie amerykańskiej reprezentacji, która odwiedza Chiny „pierwszy raz od chyba miliona lat").

Śladem Mao

Anegdota mówi, że jedną z przyczyn zaproszenia wystosowanego przez Mao mogła być znajomość, którą nawiązali w Nagoi sami sportowcy. Chińczycy zaprosili do swojego autobusu Amerykanina Glenna Cowana, który po treningu spóźnił się na transport. W środku przysiadł się trzykrotny mistrz świata w grze pojedynczej Zhuang Zedong, który podczas kilkuminutowej rozmowy z udziałem tłumacza wręczył gościowi namalowany na jedwabiu górski pejzaż. Zdjęcia Chińczyków i Amerykanina wysiadających z autobusu obiegły świat. Kiedy jeden z dziennikarzy zapytał Cowana, czy chciałby odwiedzić Państwo Środka, ten miał ochoczo potwierdzić.

Prawda jest też taka, że ocieplenie stosunków było wówczas na rękę obu krajom – Chinom dla zrównoważenia napiętych stosunków z ZSRR, USA – dla wzmocnienia pozycji podczas rokowań pokojowych z Wietnamem Północnym.

Ostatecznie dyplomacja pingpongowa przyczyniła się do nawiązania stosunków pomiędzy USA i ChRL, doprowadziła m.in. do zniesienia amerykańskiego embarga handlowego. Pół wieku później dialog wciąż pozostaje najlepszą metodą – władze Korei Południowej podejmują próby nawet za cenę instrumentalnego wykorzystania odprężenia przez północnokoreański reżim. O rezultatach tych rozmów wkrótce się przekonamy.

Przedstawiciele ministerstw sportu obu krajów spotkali się w zeszłym tygodniu w Kaesongu, przygranicznym mieście na terytorium Korei Północnej, aby omówić szczegóły. Wiadomo już, że podczas otwarcia nadchodzących letnich igrzysk olimpijskich i paraolimpijskich w Tokio obie reprezentacje pomaszerują wspólnie. Do ustalenia pozostaje lista dyscyplin, w których – po raz pierwszy w historii letnich igrzysk – wystąpiłaby Zjednoczona Korea.

Ostatnio koreańskie kontakty sportowe nieco się ociepliły. W lutym oba kraje defilowały pod wspólną flagą – niebieskim zarysem Półwyspu Koreańskiego na białym tle – podczas ceremonii otwarcia zimowych igrzysk w Pjongczangu. W hokejowej rywalizacji kobiet zagrała połączona drużyna.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
NOWE TECHNOLOGIE
Pranksterzy z Rosji coraz groźniejsi. Mogą używać sztucznej inteligencji
Sport
Nie żyje Julia Wójcik. Reprezentantka Polski miała 17 lat
Olimpizm
MKOl wydał oświadczenie. Rosyjskie igrzyska przyjaźni są "wrogie i cyniczne"
Sport
Ruszyła kolejna edycja lekcji WF przygotowanych przez Monikę Pyrek
Sport
Witold Bańka: Igrzyska olimpijskie? W Paryżu nie będzie zbyt wielu Rosjan