W sobotę w centrum Warszawy odbyła się demonstracja, zwołana w 102. rocznicę uzyskania przez Polki praw wyborczych. Manifestanci protestowali przeciwko wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji. Policja powtarzała przez megafony komunikaty o nielegalności zgromadzenia i apelowała o zejście z jezdni. Część uczestników była legitymowana przez funkcjonariuszy.
- Policjant nie miał powodu używać takiego środka przymusu (wobec mnie). Odpychał mnie tarczą i uważał, że może dwa razy psiknąć gazem w osobę niższą od niego o pół głowy? - komentowała Nowacka w rozmowie z Polsat News.
Zapytana, czy ma pretensje do funkcjonariusza, który użył gazu, odpowiedziała: Nie rozmawiajmy w ten sposób. Nie jestem panieneczką, by mieć "pretensje", ale obywatelką, wobec której funkcjonariusz nadużył środków.
- O mojej sprawie mówimy tylko dlatego, że mam immunitet poselski - dodała. Zdaniem posłanki osoby protestujące mierzą się z podobnymi sytuacjami każdego dnia.