Podpisani pod oświadczeniem zauważają, że niespotykana w ostatnich 30 latach, bezprecedensowa mobilizacja zwłaszcza młodych ludzi, jest w pełni zrozumiałą reakcją na "ograniczenie praw podstawowych kobiet wynikające z orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej" (uznające za niezgodne z konstytucją przepisy zezwalające na aborcję z przesłanek embriopatologicznych - red.).

Autorzy oświadczenia wyrażają uznanie uczestnikom i organizatorom protestów, za ich determinację i odwagę w obronie wolności.

Za niezrozumiałe z kolei uważają reakcję władz, która gardzi przedstawianymi argumentami, za to jawnie grozi przemocą, do której nawołuje prezes partii rządzącej.

"Uważamy, że odpowiedzialność za destabilizację sytuacji w państwie oraz za wynikające z niej zagrożenia dla zdrowia i bezpieczeństwa publicznego ponoszą rządzący, którzy instrumentalnie wykorzystują instytucje państwowe oraz sytuację pogłębiającego się kryzysu epidemicznego w celach politycznych, wbrew interesowi publicznemu, prowokując protesty społeczne i wychodzenie ludzi na ulicę" - czytamy w oświadczeniu.

Podpisane pod nim organizacje (tutaj pełna lista) deklarują jednocześnie wsparcie i pomoc - prawną, udział w postępowaniach litygacyjnych, wsparcie w odwołaniu się do międzynarodowych instytucji chroniących zdrowie i prawa obywatelskie, a także świadczenie pomocy dla kobiet, których prawa są łamane.