W połowie października po interwencji ukraińskiego MSZ odwołano pokaz filmu „Wołyń" w Kijowie. Ambasador Ukrainy w Polsce Andrij Deszczyca tłumaczył, że z projekcji zrezygnowano ze względów bezpieczeństwa. – Obawialiśmy się tego, co film „Wołyń" może wywołać na ulicy. Mamy sygnały, że mogą być protesty wokół filmu, trzeba przygotować społeczeństwo – wyjaśniał.
Teraz okazuje się, że inne ukraińskie miasta prewencyjnie odwołują wydarzenia kulturalne organizowane przez Polaków. Taka sytuacja spotkała właśnie aktorkę Annę Marię Grabińską, która od kilku lat występuje z monodramem „Mam na imię Psyche".
Kilka dni temu Grabińska miała rozpocząć tournée po Ukrainie. Jej spektakl miał być pokazywany m.in. w Iwano-Frankowsku, Żytomierzu, Kamieńcu Podolskim, Buczaczu, Krzemieńcu oraz Tarnopolu.
– Niemalże z drogi zawrócono mnie i cały zespół, informując o odwołaniu wszystkich spektakli – mówi „Rzeczpospolitej" artystka. – W kilka godzin wstrzymano sprzedaż biletów, zdjęto plakaty, odwołano planowany wywiad telewizyjny.
Jak tłumaczy aktorka, od współpracowników na Ukrainie dowiedziała się, że bezpośrednim powodem odwołania przedstawień ma być powstanie filmu „Wołyń" i złe nastroje wobec Polski i Polaków.