Sprawa 74-latka, który trafił za kraty za posiadanie wina domowej roboty, wzbudzała na wyspach takie emocje, że zajął się nią składający dziś wizytę w Rijadzie szef brytyjskiej dyplomacji Philip Hammond.

Najwyraźniej jego interwencja okazała się skuteczna. - Mam przyjemność poinformować, że saudyjski prokurator jest w ostatniej fazie niezbędnego procesu, który doprowadzić do uwolnienia Karla Andree - powiedział dyplomatycznym językiem Hammond, na wspólnej konferencji prasowej z szefem saudyjskiego MSZ Adelem al-Dżubeirem. Cytowała go agencja Reuters.

74-letni Brytyjczyk ma wrócić do kraju w przyszłym tygodniu. W Arabii Saudyjskiej mieszka od ćwierćwiecza i do czasu problemów z posiadaniem alkoholu bardzo sobie to chwalił. W lecie zeszłego roku przewoził samochodem wino domowej roboty i został z tego powodu zatrzymany przez policję religijną, poważnie traktującą zakazy w islamie dotyczące alkoholu.

Brytyjczyk spędził za kratami ponad rok. Nadal groziła mu kara 360 batów. Rodzina obawiała się, że schorowany i sędziwy mężczyzna tego nie przeżyje.

W obronie Karla Andree u saudyjskiej rodziny królewskiej interweniował też premier David Cameron. Skłoniła go do tego petycja, którą podpisało ćwierć miliona ludzi.