To główne założenia nowelizacji, która powstała w Senacie. Jej skutkiem będzie niewielkie poluzowanie obowiązującego od 2015 roku prawa będącego batem na piratów drogowych.
Przewiduje ono, że w przypadku przekroczenia prędkości o 50 km/godz. w terenie zabudowanym policja zabiera prawo jazdy i wystawia pokwitowanie umożliwiające powrót do domu. Dokument wraca do kierowcy po trzech miesiącach. Od stycznia do kwietnia obecnego roku policja zastosowała już ten przepis 9759 razy.
W październiku Trybunał Konstytucyjny orzekł, że jest on częściowo niekonstytucyjny, bo nie przewiduje sytuacji, gdy kierowca przekracza prędkość dla ratowania życia lub zdrowia. I to właśnie wyrok Trybunału postanowili wykonać senatorowie.
– Dotąd kierowca, który działał w stanie wyższej konieczności, mógł dowodzić swojej racji przed samorządowym kolegium odwoławczym, a potem sądem. Mógł więc odzyskać prawo jazdy, jednak po stosunkowo długim czasie – mówi niezależny senator Marek Borowski z Komisji Ustawodawczej, która opracowała projekt.
Czy stan wyższej konieczności będzie wygodną wymówką dla piratów drogowych? W taki scenariusz nie wierzy Łukasz Zboralski z portalu BRD24.pl o bezpieczeństwie w ruchu drogowym. – Istnienie stanu wyższej konieczności będzie stosunkowo łatwo zweryfikować – mówi.