W Polsce działa 15 dużych wyznań, których funkcjonowanie regulują ustawy. Dochodzi do tego niemal 170 mniejszych wspólnot wpisanych do rejestru Kościołów i związków wyznaniowych. Mają wiele przywilejów, m.in. ulgi celne i podatkowe, a składki emerytalne duchownych są współfinansowane z Funduszu Kościelnego. Wkrótce na tej liście może się znaleźć Kościół Latającego Potwora Spaghetti, którego wyznawcy nazywają się pastafarianami. Deklarują wiarę w bóstwo stworzone z makaronu, dwóch pulpetów i oczu osadzonych na czułkach.
Współzałożyciel wyznania w Polsce Artur Mykowski mówi, że jego Kościół chce w pełni korzystać z praw przysługujących związkom wyznaniowym. – Jesteśmy przeciwnikami bliskiego powiązania jakiegoś wyznania z państwem. Chcemy więc uświadomić społeczeństwo, w jakim zakresie związki wyznaniowe mogą korzystać z przywilejów – mówi. Dodaje, że jego Kościołowi zależy zwłaszcza na wprowadzeniu swojej religii do szkół.
Czego miałyby się uczyć dzieci? Zdaniem pastafarian Latający Potwór Spaghetti jest miłym bogiem, który stworzył świat pod wpływem alkoholu. Dużą atencją ma darzyć piratów, z których – zdaniem pastafarian – wyewoluowała cała ludzkość. Wierzą, że Potwór kieruje sprawami ludzkimi za pomocą makaronowej macki, a na najbardziej gorliwych wyznawców czeka po śmierci raj ze striptizerami obu płci i wulkanem piwnym.
Artur Mykowski uważa się za osobę wierzącą. – Jest to wiara jak każda inna. Niektóre jej aspekty mogą wydawać się zabawne, ale to już nasza sprawa. Jeśli ktoś uważa, że z tego tytułu jest przez nas obrażany, to jego problem – zaznacza.
Wielu religioznawców uważa jednak, że Kościół Latającego Potwora Spaghetti jest kpiną z religii. Potwora w 2005 roku wymyślił fizyk Bobby Henderson w trakcie debaty nad nauczaniem teorii ewolucji w amerykańskich szkołach.