Kaukaz: Czy brodacze są ekstremistami

Kilkutysięczna manifestacja wymogła na władzach otwarcie meczetu na pograniczu Dagestanu i Czeczenii.

Aktualizacja: 03.02.2016 18:09 Publikacja: 02.02.2016 18:36

fot. Jasmin Merdan

fot. Jasmin Merdan

Foto: 123RF

W leżącym w Dagestanie Chasawjurcie – zamieszkanym jednak przez Czeczenów – około 5 tysięcy osób wyszło na ulice, domagając się ponownego otwarcia meczetu zwanego Północnym. Przedstawiciele władz ulegli, dopiero gdy kilka tysięcy osób zaczęło na środku ulicy południowy namaz, czyli modlitwę. Manifestantom wydano klucze do świątyni.

„Otworzyliśmy drzwi i rozpiłowaliśmy to miejsce, w którym policjanci je zespawali" – powiedział jeden z demonstrantów. Dzień wcześniej w asyście kilkuset policjantów zaspawano drzwi meczetu.

Władze zarzuciły bowiem wspólnocie sprzyjanie ekstremistom. Pod koniec grudnia aresztowano imama meczetu – policja podobno znalazła u niego granatnik. „Podrzucili mu granatnik, choć imam był sławny z tego że wielokrotnie potępiał Daesz" – mówił jeden z wiernych.

Konflikt w Chasawjurcie był kolejną próbą zamknięcia meczetu salafickiego w Dagestanie. Od listopada zamknięto już trzy świątynie, a jeden z imamów został zastrzelony na ulicy przez nieznanych sprawców. Salafici, islamscy tradycjonaliści nawołujący do powrotu do wiary z czasów proroka Mahometa, są skonfliktowani z elitami północnego Kaukazu. Władze polityczne tych najbiedniejszych i najbardziej skorumpowanych regionów Rosji denerwuje salafickie nawoływanie do sprawiedliwości społecznej, a władze religijne – odrzucanie przez nich powszechnie przyjętych w regionie obyczajów, na przykład pielgrzymek do grobów świętych.

Policja zaś uważa, że społeczności salafickie stanowią zaplecze islamskiej partyzantki na Kaukazie. „Wraz ze spadkiem wojskowej aktywności partyzantów coraz silniej naciskani są salafici. W ostatnim roku przybrało to zupełnie dzikie formy" – opisuje Jekaterina Sokijarska, działaczka społeczna z Moskwy zajmująca się Kaukazem. Masowe zatrzymania po modlitwach w meczetach stosowano przez cały 2015 rok. Wielu salafitów pobito, kilku zaginęło bez wieści. „To nie tylko naruszenie wszelkich praw człowieka, ale i otwarta prowokacja w celu radykalizacji całej grupy społecznej" – ostrzega Sokijarska.

„Na północnym Kaukazie salafita zaczął oznaczać terrorystę. Tak jest w Dagestanie i Czeczenii. Wystarczy raz pójść do salafickiego meczetu albo po prostu nosić brodę, by stać się obiektem zainteresowania policji" – dodaje Oleg Orłow z Memoriału.

W leżącym w Dagestanie Chasawjurcie – zamieszkanym jednak przez Czeczenów – około 5 tysięcy osób wyszło na ulice, domagając się ponownego otwarcia meczetu zwanego Północnym. Przedstawiciele władz ulegli, dopiero gdy kilka tysięcy osób zaczęło na środku ulicy południowy namaz, czyli modlitwę. Manifestantom wydano klucze do świątyni.

„Otworzyliśmy drzwi i rozpiłowaliśmy to miejsce, w którym policjanci je zespawali" – powiedział jeden z demonstrantów. Dzień wcześniej w asyście kilkuset policjantów zaspawano drzwi meczetu.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Społeczeństwo
Dubaj pod wodą. "Spadło tyle deszczu, ile pada przez cały rok"
Społeczeństwo
Kruszeje optymizm nad Dnieprem. Jak Ukraińcy widzą koniec wojny?
Społeczeństwo
Walka z gwałtami zakończyła się porażką. Władze zamykają więzienie w USA
Społeczeństwo
5 milionów osób o krok od śmierci głodowej. Kryzys humanitarny w Sudanie
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Społeczeństwo
Szefowa niemieckiego MSW: Ponad 700 zatrzymanych przemytników ludzi