Uczestnicy protestu rozwinęli długi transparent z hasłem "Uwolnić dziennikarzy". Część demonstrantów eksponowała plansze z hasłami, m.in. "Prawda i tak zwycięży. Uwolnijcie Ramana Pratasiewicza", "Żądamy uwolnienia białoruskich dziennikarzy" oraz "Idziemy po was. Polscy dziennikarze uwięzionym dziennikarzom Białorusi".

Zgromadzeni na ul. Wiertniczej w Warszawie protestujący chcieli wręczyć białoruskim dyplomatom petycję, ale nie zostali wpuszczeni na teren placówki. Petycja, pod którą podpisało się 328 osób, została pozostawiona w skrzynce pocztowej.

W piśmie wezwano białoruskie władze do natychmiastowego zwolnienia Andrzeja Poczobuta oraz uwolnienia z więzień i aresztów wszystkich białoruskich dziennikarzy.

Autorzy petycji zadeklarowali, że nie będą przymykać oczu na to, co dzieje się za wschodnią granicą Polski.

Dziennikarze zażądali uwolnienia przez Białoruś więźniów politycznych. Dodali, że czują się bezsilni i nie mają innego sposobu, by upomnieć się o losy prześladowanych na Białorusi.