Pandemia może zjeść nasze oszczędności

Odłożona na czarną godzinę gotówka pozwoli przeżyć, ale nie długo. Według 39 proc. badanych osób wystarczy najwyżej na trzy miesiące.

Publikacja: 08.04.2020 21:00

Pandemia może zjeść nasze oszczędności

Foto: Fotorzepa/ Robert Gardziński

Firmy wstrzymują produkcję lub obniżają pensje, by przetrwać czas pandemii, a wiele osób liczy się z utratą zatrudnienia – jeśli do tego dojdzie, sięgną po to, co odłożyli. 62 proc. deklaruje, że posiada oszczędności, które pozwolą im funkcjonować po ewentualnej utracie pracy na skutek koronawirusa. Na ile wystarczą te środki, opinie są podzielone – wynika z sondażu, który poznała „Rzeczpospolita”.

Badanie Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej rzuca nieco światła na zachowania w razie czarnego scenariusza – braku stałego dochodu. Jakie są wnioski?

39 proc. ocenia, że posiada środki, które pozwolą im przeżyć przez trzy miesiące, a jedna piąta deklaruje, że odłożona gotówka wystarczy im na półroczne utrzymanie. Wielkość zasobów i perspektywy jednak zależą od płci, wieku czy miejsca zamieszkania.

W ciemniejszych barwach sytuację postrzegają kobiety – blisko połowa z nich uważa, że oszczędności wystarczą im na życie najwyżej przez trzy miesiące – tak ocenia tylko co trzeci mężczyzna. Oni też patrzą z większym optymizmem i częściej deklarują, że za to, co zgromadzili, przetrwają pół roku, a nawet rok i dłużej – tak sądzi co czwarty mężczyzna, i tylko co 13 kobieta.

– Z badania wynika, że większą „poduszkę finansową” mają mężczyźni niż kobiety, osoby młodsze i z wyższym wykształceniem. Z wiekiem ta „poduszka” maleje – zauważa Adam Łącki, prezes zarządu KRD. – Im większa firma, tym jej pracownicy mają więcej zgromadzonych środków na czarną godzinę. Dłużej za swoje oszczędności są w stanie przetrwać osoby zatrudnione na umowę o pracę niż na inne formy umów – dodaje.

Z kolei prof. Zbigniew Nęcki, psycholog społeczny, zauważa: – Percepcja własnych oszczędności jest bardzo ważnym psychologicznie czynnikiem. Dla jednych nawet niewielki zapas jest pocieszeniem, dla innych poczucie bezpieczeństwa pojawia się dopiero przy dużych zapasach finansowych. Kobiety i mężczyźni pod tym względem się radykalnie różnią – ocenia prof. Nęcki. Uważa, że mężczyźni mają „większy poziom wewnętrznego poczucia bezpieczeństwa, więc nawet przy takich samych oszczędnościach czują się pewniej i uznają je za wystarczające”.

Perspektywa tego, jak długo da się żyć z zapasów, zależy też od miejsca zamieszkania, co wiąże się z kosztami życia. Mieszkańcy wsi deklarują dłuższy okres utrzymania się za zgromadzone środki – czyli do pół roku, rok i dłużej (o tym mówi ok. połowa z nich). Osoby z miast częściej oceniają, że ich zasoby wystarczą na trzy miesiące.

O jakie kwoty oszczędności chodzi? Sondaż Barometr Providenta (z jesieni 2019 r.) wskazuje, że średnio jest to 13 tys. zł, i potwierdza, że ponad 60 proc. Polaków coś odłożyło.

Eksperci nie mają dziś złudzeń, że nadszedł czas sięgania po zasoby i zauważają, że nie wszyscy odłożyli „grosz” na czarną godzinę.

– W ubiegłym, niezłym dla gospodarki roku, zbankrutowało 7944 konsumentów. W obecnym, z uwagi na epidemię i towarzyszące jej załamanie gospodarki, takich osób może być więcej. Utrata stałego źródła dochodu i brak zabezpieczenia finansowego mogą pogłębić problemy tych, którzy na co dzień sobie radzili, ale w obliczu nagłego kryzysu stracili grunt pod nogami – ocenia Adam Łącki.

Prof. Zbigniew Nęcki uważa, że „byłoby dobrze, żebyśmy mieli więcej zasobów, bo to gwarantuje większą stabilność psychiczną”. – W teorii stresu są trzy fazy. Alarmowa, którą w związku z pandemią już przeszliśmy, adaptacyjna, w której obecnie jesteśmy i dopasowujemy się do kłopotów i nieźle sobie radzimy. Trzecia – to faza wyczerpania i kryzysu, i oby do niej nie doszło. Ale powoli wraca nam trochę nadziei – mówi prof. Nęcki.

Badanie wykonał IMAS International (od 26–30 marca) na próbie 264 osób pracujących – od 18 do 65 lat, z różnych sektorów gospodarki. Nie figurują one w bazie dłużników.

Firmy wstrzymują produkcję lub obniżają pensje, by przetrwać czas pandemii, a wiele osób liczy się z utratą zatrudnienia – jeśli do tego dojdzie, sięgną po to, co odłożyli. 62 proc. deklaruje, że posiada oszczędności, które pozwolą im funkcjonować po ewentualnej utracie pracy na skutek koronawirusa. Na ile wystarczą te środki, opinie są podzielone – wynika z sondażu, który poznała „Rzeczpospolita”.

Badanie Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej rzuca nieco światła na zachowania w razie czarnego scenariusza – braku stałego dochodu. Jakie są wnioski?

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Społeczeństwo
Wybory samorządowe 2024: Wszystko, co trzeba o nich wiedzieć
Społeczeństwo
Sondaż: Polacy nie chcą, aby wojsko NATO weszło na Ukrainę
Społeczeństwo
Nowy rekord WOŚP. Jerzy Owsiak o wyniku tegorocznej zbiórki
Społeczeństwo
Wielkanoc 2024. Czy Polaków stać na święta? Sondaż (WIDEO)
Społeczeństwo
Były wojskowy sędzia skazany za mord sądowy pilota