Trwająca od miesięcy napięta sytuacja w Hongkongu zmierza w stronę ostrej konfrontacji. Naoczni świadkowie są przeświadczeni, że w mieście dojdzie do rozlewu krwi.
W Hongkongu, administrowanym przez Chiny od 1997 roku, od czerwca trwają prodemokratyczne protesty, w czasie których często dochodzi do starć protestujących z policją.
Protesty rozpoczęły się jako sprzeciw wobec zmian w przepisach o ekstradycji, które umożliwiałyby sądzenie mieszkańców Hongkongu przed sądami w Chinach (te ostatnie są podległe rządzącej Chinami Komunistycznej Partii Chin).
Ostatecznie, pod presją protestujących, szefowa administracji Hongkongu, Carrie Lam wycofała się z tych przepisów, ale protesty nie ustały - obecnie zmieniły się one w ruch na rzecz przemian demokratycznych w Hongkongu.