Do incydentu doszło na sali sądu w mieście Yala, leżącym w pobliżu granicy z Malezją na południu Tajlandii. Po uniewinnieniu pięciu muzułmanów oskarżonych m.in. o morderstwo, sędzia Kanakorn Pianchana wygłosił płomienne przemówienie, które transmitował na żywo na Facebooku.
- By kogoś ukarać, potrzeba jasnych i wiarygodnych dowodów. Gdy nie jest się pewnym, nie karze się - powiedział.
- Nie twierdzę, że pięciu podsądnych nie złamało prawa. Mogli to zrobić - dodał. Zastrzegł, że proces sądowy musi być przejrzysty i rzetelny, a wyroki skazujące powinny zapadać w stosunku do rzeczywistych sprawców, w przeciwnym razie skazani stają się "kozłami ofiarnymi".
Po tych słowach transmisja na Facebooku została przerwana. Jak podało BBC, powołując się na obecnych na sali sądowej świadków zdarzenia, następnie sędzia wygłosił przed portretem dawnego króla Tajlandii tekst przysięgi prawniczej, po czym wyciągnął pistolet i oddał strzał w swoją stronę. Trafiony w klatkę piersiową przeżył, został przetransportowany do szpitala. Jego stan jest stabilny.
Co skłoniło sędziego do podjęcia próby samobójczej? Suriyan Hongvilai, rzecznik Urzędu Sprawiedliwości (instytucji zajmującej się m.in. administracyjną stroną działalności wymiaru sprawiedliwości) powiedział AFP, że czyn Pianchany to efekt stresu o podłożu osobistym.