Według przepisów obowiązujących od połowy ubiegłego wieku, kobieta, która poddała się aborcji, mogła trafić na rok do więzienia lub zostać ukarana grzywną w wysokości miliona wonów (ok. 1750 dolarów). Lekarz, który aborcji dokonał, mógł zostać skazany na 2 lata więzienia.
Wyjątkami, które aborcję dopuszczały, był gwałt, kazirodztwo lub zagrożenie dla życia i zdrowia kobiety.
Jak pisze BBC, do chwili orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, Korea Południowa była "jednym z niewielu krajów rozwiniętych, które aborcję uznają za przestępstwo".
Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przepisy te ograniczają wolność kobiety i do 2020 roku powinny zostać zrewidowane. Przepisy z 1953 roku zostały skierowane pod obrady TK po tym, jak lekarka oskarżona o wykonanie 70 zabiegów wystąpiła o zbadanie, czy zakaz aborcji jest zgodny z konstytucją.
Z wcześniejszych badań opinii publicznej wynika, że 58 proc. koreańskiego społeczeństwa opowiada się za zniesieniem zakazu usuwania ciąży.