Wszyscy mężczyźni w Korei Południowej muszą odbyć 22-miesięczną służbę przed ukończeniem 28. roku życia. Przed wcieleniem do armii każdy przechodzi sprawnościowy test, sprawdzający, czy dany kandydat na pewno do wojska się nadaje. Ci, którzy nie spełnią wymogów, albo są zwolnieni z obowiązku wojskowego, albo muszą zaliczyć alternatywną służbę w sektorze cywilnym. Jest ona jednak postrzegana jako znacznie lepsze rozwiązanie od niedostatków życia w koszarach.

Nie ma prawie żadnych wyjątków, nawet z powodów religijnych. Sprawa wróciła na czołówki koreańskich mediów, gdy prawnicy i fani grupy BTS, grającej muzykę K-pop, wezwali do uznania osiągnięć ich ulubieńców na listach przebojów za wystarczający powód do zrezygnowania z poboru wokalistów. Argumentowali, przy tym, że do wojska nie są wcielani zwycięzcy konkursów muzyki klasycznej (inny wyjątek to medaliści na Igrzyskach Olimpijskich lub Igrzyskach Azjatyckich).

Tymczasem 12 innych, początkujących wokalistów, by uniknąć wojska postanowiło przybrać na wadze. W tym celu nawet pięć razy dzienni raczyli się pizzą i hamburgerami, wymieniali się też pomysłami na tycie, takimi jak wysokokaloryczne shaki, suplementy i picie napojów z aloesem do zatrzymania wody w organizmie. Mieli nadzieję, że dzięki temu obleją testy fizyczne, zostaną skierowani do służby społecznej i będą mieli czas na śpiewanie po pracy.

"Korea Herald" donosi jednak, że antywojskowy spisek został wykryty. Po odkryciu planów armia zdecydowała się przeprowadzić śledztwo i przekazała sprawę prokuratorom. Jeśli mężczyźni zostaną uznani za winnych, mogą być zmuszeni do odbycia regularnej służby, nawet z nadwagą.

Co ciekawe, dwóch z dwunastu muzyków już zdążyło ukończył służbę w cywilu. A w tej sytuacji mogą być zmuszeni do zaciągnięcia się do armii na kolejne niemal dwa lata.