Dla Krzysztofa Starnawskiego to kolejny rekord świata w nurkowaniu z zamkniętym obiegiem. Pierwszy raz dokonał tego w grudniu 2011 roku, gdy zszedł na głębokość 283 metrów. 

W rozmowie z RMF FM płetwonurek zdradził, że do pobicia rekordu doszło przypadkiem, bo nie przygotowywał się do tej próby. Ze swoim zespołem planował eksplorację jaskiń w pobliżu jeziora Garda, jednak na drodze stanęły im trudne warunki pogodowe.

Polak zszedł na głębokość 303 metrów. Przyznał, że zamierzał zejść na głębokość około 300 metrów, a osiągnięty wynik jest formą uhonorowania Polaków z Dywizjonu 303.

Schodzenie na tę głębokość zajęło Starnawskiemu siedem godzin. Temperatura wody na tej głębokości wynosiła 8 stopni Celsjusza, dlatego płetwonurek musiał korzystać z urządzeń do podgrzewania temperatury ciała.

- Poszło bardzo sprawnie, bardzo łatwo, poza paroma implozjami w sprzęcie, ale przy tych głębokościach to jest standardem, że sprzęt ulega zniszczeniu, zmiażdżeniu. To jest ciśnienie wynoszące 31 atmosfer - to jest 10 razy więcej niż w kołach samochodów - mówi Starnawski w rozmowie z RMF FM.