Krzycząc "nie jesteśmy niewolnikami!" robotnicy rolni odłożyli narzędzia pracy i przemaszerowali do miasta Foggia na południu Włoch. Strajk miał miejsce po tym, jak w dwóch oddzielnych wypadkach w ciągu 48 godzin zginęło 16 migrantów.

W obu przypadkach furgonetki przewożące robotników do pracy zderzyły się z innymi samochodami. W regionie Pula zginęły cztery osoby, dwanaście kolejnych zginęło w zderzeniu czołowym w pobliżu miejscowości Lesina na północ od Foggii.

Robotnicy twierdzą, że rekrutujące ich agencje, które mogą być powiązane ze zorganizowaną przestępczością, przenoszą ich z gospodarstwa do gospodarstwa w przeładowanych furgonetkach i nie mają umów o pracę.

Do Włoch w lecie przybywają tysiące pracowników-imigrantów. Zarabiają zaledwie 1 euro za zebranie 100 kg pomidorów. Wielu z nich zmuszonych jest do życia w fatalnych warunkach, bez prądu i wody.

Ibrahim Sissoko powiedział agencji Reuters, że są "traktowani jak niewolnicy" w nieuregulowanym przemyśle. - Nie ma dla nas żadnej innej pracy i oni o tym wiedzą, więc to wykorzystują - powiedział.