Kościół w szwedzkim mieście Växjö znalazł się na pierwszych stronach europejskich gazet w związku z debatą o pobliskim meczecie, któremu pozwolono na głośne, cotygodniowe wezwania do modlitwy, pod warunkiem, że nie przekroczą one 110 decybeli. Lokalna gazeta "Smalandsposten" napisała wówczas, że położony ok. kilometr od meczetu katolicki kościół p.w. Św. Michała dwukrotnie pozbawiono prawa do bicia w dzwony. Według proboszcza Ingvara Fogelqvista, dźwięk dzwonów miał być niepokojący dla mieszkańców.
Jednak już wkrótce kilka innych mediów poinformowało, że kościół nigdy nie złożył pisemnego wniosku o zgodę na dzwonienie. We wtorek proboszcz Fogelqvist potwierdził to w rozmowie z portalem thelocal.se. Według niego, pogląd o odmówieniu zgody wynika z dyskusji, którą poprzednik ks. Fogelqvista odbył w 1993 roku.
- W 1993 roku doszło do ustnego zniechęcenia ze strony jednego z przedstawicieli gminy. Tak więc historia nie zmieniła się w tym względzie - otrzymaliśmy negatywny przekaz od gminy, by nie składać aplikacji, więc zostawiliśmy to wszystko, a odbiór w parafii był taki, że gmina dała czerwone światło dzwonieniu - powiedział ks. Fogelqvist.
- Nigdy nie otrzymaliśmy odrzucenia wniosku na piśmie. Nigdy nie aplikowaliśmy, ponieważ otrzymaliśmy taki przekaz już wcześniej. To było dawno temu, ale ksiądz, który tu wtedy był, wyjaśnił to - dodał proboszcz z Växjö.
Narracja o nierównym traktowaniu wyznawców dwóch różnych religii i hipokryzji miejskich władz trafiła jednak w międzyczasie do gazet z całej Europy. Ks. Fogelqvist zapytany, czy żałuje, że taki przekaz poszedł w świat, podkreślił, że nie w rozmowie z gazetą "Smalandsposten" nie skojarzył pozwolenia dla meczetu z sytuacją kościoła katolickiego.