Obłożnie chorą 88-letnią Janiną W. opiekowali się na zmianę, po jednym tygodniu jej synowie, bracia Radosław i Tadeusz W. (imiona fikcyjne). Żaden z nich nie mieszkał z matką na stałe. W tygodniu, gdy wypadała ich kolej przywozili jej posiłki i wykonywali zwykłe czynności pielęgnacyjne.
Bracia unikali spotkań, gdyż od kilku lat istniał między nimi zaogniony konflikt związany ze sposobem sprawowania opieki nad matką oraz rozporządzania jej pieniędzmi.
21 października 2012 roku, kiedy staruszką opiekował się Tadeusz doszło do nieprzyjemnego incydentu. Gdy stwierdził, że matka leżąc w łóżku oddała mocz, nie wytrzymał nerwowo: zaczął na nią krzyczeć, wyzywać a w końcu ją spoliczkował.
Kobiecie zaczęła puchnąć twarz. Przestraszony syn o zderzeniu poinformował żonę, a ta za pośrednictwem koleżanki pracującej w pogotowiu wezwała kartkę. Janina trafiła do szpitala. Od tego dnia bała się syna.
Z pomocą drugiego z synów złożyła pozew o zwrot darowanego Tadeuszowi udziału we własności mieszkania.