Funkcjonariusze służb zaapelują do szefa MSWiA, by wycofał się z pomysłu utworzenia Biura Nadzoru Wewnętrznego – nowej „specsłużby" mającej je kontrolować. Wspólne stanowisko zawierające krytyczną ocenę propozycji resortu przygotowuje Federacja Związków Zawodowych Służb Mundurowych – dowiedziała się „Rzeczpospolita". – Minister chce zyskać kompetencje, do których nie jest uprawniony – mówi nam Rafał Jankowski, szef NSZZ Policjantów.
BNW będzie podlegać politykowi – szefowi MSWiA – i przejmie wykrywanie nieprawidłowości wśród funkcjonariuszy Policji, Straży Granicznej, Straży Pożarnej i BOR.
Przyjęty kilka dni temu projekt ustawy przewiduje, że działające obecnie w Policji i Straży Granicznej Biura Spraw Wewnętrznych (BSW) zostaną wyłączone z kurateli komendantów głównych i będą osobnymi jednostkami – z własnymi komendantami, ale pod nadzorem szefa MSWiA. Obejmą też straż pożarną i BOR, które dziś nie mają podobnych komórek.
Ustawa ma dać ministrowi realny nadzór nad służbami poprzez inspektora nadzoru wewnętrznego i jego 35-osobowe biuro przy MSWiA, a wyłączenie biur spraw wewnętrznych z Policji i Straży Granicznej pozwoli im na większą niezależność. Nowy twór otrzyma ogromne kompetencje. Za zgodą prokuratora generalnego i sądu będzie mógł prowadzić czynności operacyjno-rozpoznawcze wobec funkcjonariuszy (podsłuchy, śledzenie), weryfikować postępowania dyscyplinarne, sprawdzać, czy kandydat np. na komendanta głównego policji jest „czysty", i decydować o jego nominacji czy awansie. Może też sprawdzać, czy majątki funkcjonariuszy są zgodne z ich oświadczeniami i dochodami.
Nowe biuro ma podejmować tylko najważniejsze sprawy, w tym głośne medialnie i ważne społecznie.