Bartkowiak miał wtedy stopień brygadiera. Ale już dwa miesiące później, pod koniec lutego tego roku, „za szczególne zasługi" dostał awans na starszego brygadiera. Na początku maja, a więc po kolejnych trzech miesiącach na stanowisku komendanta głównego, na wniosek ministra spraw wewnętrznych i administracji Mariusza Kamińskiego ponownie awansował – tym razem na nadbrygadiera. Nominację generalską przyjął z rąk prezydenta Andrzeja Dudy 4 maja. Wraz z nim najwyższy awans otrzymał także Grzegorz Alinowski, lubelski komendant wojewódzki PSP.
Jak wyliczył portal infocesurity24, do tej pory w czynnej służbie w Państwowej Straży Pożarnej było siedmiu generałów: Adam Konieczny, zastępca Bartkowiaka w komendzie głównej PSP, oraz sześciu komendantów wojewódzkich straży, m.in. w warmińsko-mazurskim, śląskim i podkarpackim. Bartkowiak nie mógł być niższy rangą niż zastępca.
Andrzej Bartkowiak, kiedy w grudniu 2016 r. zostawał szefem wojewódzkiej PSP w Poznaniu, był zaledwie kapitanem. W ciągu trzech lat zaliczył błyskawiczny awans na starszego kapitana i młodszego brygadiera.
Ustawa o Państwowej Straży Pożarnej, która reguluje zasady i czas przyznawania stopni służbowych, nie wskazuje, by było możliwe skrócenie tej drogi. „Kolejny wyższy stopień może być nadany stosownie do posiadanych kwalifikacji zawodowych oraz w zależności od zajmowanego stanowiska i opinii służbowej. Nadanie tego stopnia nie może jednak nastąpić wcześniej niż po przesłużeniu w stopniu (ściśle określonego czasu – red.) – czytamy w ustawie z 1991 r.