Były szef ABW skarży się na odebranie uprawnień

Były szef ABW się skarży, że niesłusznie odebrano mu uprawnienia.

Aktualizacja: 06.06.2017 22:01 Publikacja: 05.06.2017 19:38

Płk Jacek Mąka uważa, że certyfikat odebrano mu z chęci zemsty

Płk Jacek Mąka uważa, że certyfikat odebrano mu z chęci zemsty

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Piotr Pogonowski, szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, cofnął poświadczenia bezpieczeństwa w zakresie dostępu do informacji niejawnych płk. Jackowi Mące, byłemu wiceszefowi ABW.

Płk Jacek Mąka to drugi, po Pawle Wojtuniku, szefie Centralnego Biura Antykorupcyjnego funkcjonariusz służb, któremu nowa władza w ABW, pod wątpliwym pretekstem cofa certyfikat. Znienawidzonemu w PiS Wojtunikowi zarzucono, że naruszył bezpieczeństwo informacji niejawnych podczas rozmowy z wicepremier Elżbietą Bieńkowską w czerwcu 2014 r. Chodziło o informacje ze śledztwa z tzw. „afery podkarpackiej”. Wojtunik twierdzi, że był to pretekst do pozbycia się go (złożył dymisję), a tłem była zemsta za ujawnienie nielegalnych operacji w „aferze gruntowej” w czasach, gdy Mariusz Kamiński, dziś koordynator ds. służb specjalnych kierował CBA.

Czy chodzi o informacje o rzekomym pobiciu płk. Mąki sześć lat temu?

Sprawa sprzed lat

Jacek Mąka w służbach pracował od połowy lat 90. – najpierw w UOP, potem w ABW, w której dwukrotnie był wiceszefem. Z Agencji odszedł we wrześniu 2012.

W kwietniu 2012 r. ówczesny poseł Solidarnej Polski Bartosz Kownacki (dziś wiceminister obrony) złożył interpelację, w której zapytał, czy jest prawdą, że „płk Jacek Mąka mniej więcej w połowie października został dotkliwie pobity". Kownacki słyszał, że Mąka nie chciał się w szpitalu wylegitymować, a policja prowadziła dochodzenie.

Jacek Cichocki, koordynator ds. służb specjalnych przy premierze Donaldzie Tusku, w odpowiedzi na interpelację wyjaśniał wówczas: „Nie było zgłoszenia do organów ścigania pobicia płk. J.M. ani zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa w tym zakresie. Nie było w tym przedmiocie prowadzone żadne postępowanie karne".

W powielanych przez Kownackiego plotkach nie ma cienia prawdy. Ale za cztery lata, po zmianie rządu i zmianach w kierownictwie ABW sprawa rzekomego pobicia byłego jej wiceszefa powróci i posłuży za pretekst do odebrania Mące dostępu do informacji niejawnych.

Stał się wrogiem prawicowych dziennikarzy kiedy wyszła sprawa wycieku aneksu do raportu z likwidacji WSI (ABW prowadziła śledztwo w tej sprawie) i oskarżenia jednego z jego dziennikarzy Wojciecha Sumlińskiego (kilka miesięcy temu został prawomocnie uniewinniony od zarzutu powoływania się na wpływy w komisji). Dziennikarz twierdził, że padł ofiarą prowokacji ABW i ludzi byłego WSI.

Piosenka o Krupczatce

Ta historia wróciła cztery lata później. W lutym 2016 r. ABW poinformowała Mąkę o wszczęciu postępowania sprawdzającego w zakresie dostępu do informacji niejawnych.

Jako podstawę Piotr Pogonowski, szef ABW, wskazał: „uzasadnione wątpliwości dotyczące podatności osoby sprawdzanej na szantaż lub wywieranie presji".

Mąka ma wszystkie certyfikaty na najwyższe klauzule tajności, także dotyczące NATO Confidential i Secret EU. Dwa lata wcześniej przeszedł pozytywnie kontrolne postępowanie sprawdzające w ABW.

Teraz jednak został wezwany do złożenia wyjaśnień. Mąka jednak odmówił. Dlaczego? Tłumaczy, że zażądał wyłączenia ze sprawy dyrektora Departamentu Ochrony Informacji Niejawnych Przemysława L., zarzucając mu brak obiektywizmu. W piśmie przesłanym do ABW wskazuje na „publicznie deklarowaną wrogość" i „zemstę". L. był wcześniej dyrektorem delegatury w Zielonej Górze i podwładnym Mąki.

Jako dowód wskazuje, że L. w 2011 r., już po odejściu ze służby, w internecie opublikował piosenkę „Jacek Krupczatka". Zdaniem Mąki w niej „w sposób jednoznaczny manifestował obsesyjną wręcz wrogość, niechęć". Dodatkowo płk Mąka w piśmie skierowanym do ABW wskazuje, że posiada informacje o tym, że dyrektor L. zleca swoim podwładnym sprawdzenie, czy możliwe jest wszczęcie w spółce telekomunikacyjnej, w której pracuje Mąka, kompleksowej kontroli ochrony informacji niejawnych.

Szef ABW jednak nie bierze pod uwagę zarzutów wobec dyrektora L. przedstawionych przez Mąkę. Pół roku później zapada decyzja o cofnięciu wszystkich poświadczeń bezpieczeństwa.

To dla Mąki, który był wtedy dyrektorem ds. bezpieczeństwa regulacyjnego w Orange Polska, poważny kłopot. ABW informuje pracodawcę o utracie certyfikatu, Mąka traci stanowisko dyrektora i zostaje w Orange doradcą.

Premier Beata Szydła podtrzymuje decyzję Piotra Pogonowskiego.

Mąka: to był wypadek

Ponadto w październiku 2016 r. ABW zawiadamia prokuraturę o tym, że ich zdaniem doszło do pobicia Mąki w 2011 r.

Śledztwo trafiło do Prokuratury Okręgowej w Ostrołęce. Mąka ma status pokrzywdzonego. Jako świadek przedstawia swoją wersję zdarzeń z września 2011 r.

Zeznaje wówczas, że był po pracy u znajomej, siedział na poręczy balkonu, zachwiał się i upadł z dużej wysokości. Obrażenia były poważne, Mąka spędził kilka dni na OIOM.

19 kwietnia tego roku śledztwo zostało umorzone z powodu braku znamion czynu zabronionego. – Postanowienie nie zostało zaskarżone przez ABW – informuje Elżbieta Łukasiewicz, rzeczniczka ostrołęckiej prokuratury.

Kilka tygodni temu jeden z tabloidów powrócił do sprawy, opisując, jak „wiceszef ABW nago uciekał przed mężem kochanki".

Płk Jacek Mąka w rozmowie z „Rzeczpospolitą" zapowiedział, że pozwie tabloid. – Gazeta rozpowszechnia o mnie nieprawdziwe, skrajnie dezawuujące mnie informacje dotyczące całej sprawy, a ja wierzę w niezawisłe sądy – tłumaczy Mąka.

Przyznaje, że popełnił w przeszłości błędy, ale były one jego prywatną sprawą. I w opinii Mąki te historie z jego życia dla określonej grupy osób stały się pretekstem i podstawą podjęcia działań zmierzających do zdyskredytowania go.

Mąka złożył też skargę na działania ABW do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Sąd oceni, czy ABW miała prawo zabrać mu certyfikat, a także, czy dyrektor L. miał prawo zajmować się jego sprawą skoro nie był bezstronny.

ABW odmówiła nam ujawnienia powodów wszczęcia postępowania sprawdzającego i cofnięcia Mące poświadczenia bezpieczeństwa. Potwierdziła, że nie będzie składać zażalenia na umorzenie śledztwa. ©?

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki: i.kacprzak@rp.pl

Piotr Pogonowski, szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, cofnął poświadczenia bezpieczeństwa w zakresie dostępu do informacji niejawnych płk. Jackowi Mące, byłemu wiceszefowi ABW.

Płk Jacek Mąka to drugi, po Pawle Wojtuniku, szefie Centralnego Biura Antykorupcyjnego funkcjonariusz służb, któremu nowa władza w ABW, pod wątpliwym pretekstem cofa certyfikat. Znienawidzonemu w PiS Wojtunikowi zarzucono, że naruszył bezpieczeństwo informacji niejawnych podczas rozmowy z wicepremier Elżbietą Bieńkowską w czerwcu 2014 r. Chodziło o informacje ze śledztwa z tzw. „afery podkarpackiej”. Wojtunik twierdzi, że był to pretekst do pozbycia się go (złożył dymisję), a tłem była zemsta za ujawnienie nielegalnych operacji w „aferze gruntowej” w czasach, gdy Mariusz Kamiński, dziś koordynator ds. służb specjalnych kierował CBA.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Służby
Akcja ABW w sprawie działalności szpiegowskiej na rzecz Rosji. Oskarżony obywatel RP
Służby
Ministerialna kontrola w Służbie Ochrony Państwa. Wyniki niejawne
Służby
Cała prawda o Pegasusie. Jak działał, jakich materiałów dostarczał, kogo podsłuchiwano?
Służby
Centralne Biuro Antykorupcyjne przechodzi do historii. Rząd chce uzdrowić służbę
Służby
W Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego wzrosną płace. Dodatkowe 89 mln w budżecie