20-letni Sebastian K., kierowca seicento, usłyszał we wtorek w prokuraturze w Krakowie zarzut nieumyślnego spowodowania wypadku z udziałem kolumny rządowej. Prokuratura, na podstawie zeznań funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu, twierdzi, że kierowca nie włączył kierunkowskazu przed skręcaniem w lewo.
Nieoficjalnie wiadomo, że Sebastian K. nie przyznał się do zarzutów. – Zostałem zaznajomiony z protokołem przesłuchania mojego klienta na policji i byłem przy obecnym przesłuchaniu w prokuraturze – mówi mec. Władysław Pociej, obrońca K.
Dla określenia winnego wypadku kluczowe jest, czy trzy samochody BOR jako pojazdy uprzywilejowane były prawidłowo oznakowane. – Pierwszy i ostatni samochód w kolumnie musi mieć światła niebieskie i czerwone migające. Wewnątrz kolumny (a więc audi jadące z panią premier – przyp. aut.) zdania są podzielone. Jedni biegli uważają, że muszą być włączone światła niebieskie migające w każdym aucie. Inni, że takie światła muszą być tylko na początku i na końcu kolumny – mówi mec. Pociej.
Zdaniem prokuratury pancerne audi bezwzględnie powinno mieć włączone światła niebieskie. – To wynika wprost z przepisów – twierdzi prok. Włodzimierz Krzywicki, rzecznik Prokuratury Rejonowej w Krakowie. To ważne, gdyż podejrzany utrzymuje, że w audi nie włączono ani świateł, ani dźwięku. Na opublikowanym we wtorek przez TVN 24 nagraniu z monitoringu widać, że w pojeździe premier było migające światło, ale nie na dachu tylko wewnątrz samochodu.
Nie ma wątpliwości, że wszystkie auta w kolumnie powinny mieć też włączone sygnały dźwiękowe. Czy tak było? Prokuratura nie potrafi jednoznacznie odpowiedzieć. Świadkowie są podzieleni.