Posłowie PO wybrali się do Oleśnicy, by wyjaśnić metodą bezpośredniej rozmowy, co robiła minister Beata Kempa 22 maja na miejscowym komisariacie.
W jakim charakterze się tam udała natychmiast po naradzie kierownictwa PiS przy Nowogrodzkiej? Czy funkcjonariusze policji pochodzący z jej rodzinnego Sycowa, którzy ponoszą służbową odpowiedzialność za śmierć Igora Stachowiaka, cieszyli się ochronnym parasolem dzięki wpływowej polityk?
Wcześniej PO publicznie zadała minister Kempie pytania w tej sprawie, ale jedyną odpowiedzią była informacja o tym, że minister złoży wniosek do prokuratury, bo takie insynuacje ją obrażają.
Chcąc wyjaśnić sprawę, posłowie Borys Budka i Andrzej Halicki udali się na miejsce. – Chcemy zapytać, czy takie spotkanie się odbyło i o czym rozmawiano (...) czy odbyło się ono kilka godzin po spotkaniu na Nowogrodzkiej, na którym zapadły decyzje o dymisjach w policji – wyjaśniał poseł PO Borys Budka.
Na komendzie posłów przyjęła rzeczniczka prasowa Aleksandra Paprzycka. Oświadczyła, że komendant niestety na ten akurat dzień wziął wolne, a zastępca, z którym miało odbyć się spotkanie, nieoczekiwanie pozostaje w terenie. – Padło wtedy bardzo ciekawe kolejne zdanie – relacjonuje „Rzeczpospolitej" poseł Andrzej Halicki. – Rzeczniczka powiedziała, że ona sama żadnych informacji udzielać nie może, ponieważ, cytuję: „działania pani minister są objęte nadzorem Komendy Wojewódzkiej, co uniemożliwia jej rozmowę na ten temat". Obiecała przysłać odpowiedź na nasze pytania mejlem.