„Szpital to nie przechowalnia! Święta powinno się spędzać w domu, z rodziną" – przekonują medycy z Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie. W ramach kampanii społecznej „Wspólne święta" chcą pomóc starszym i ciężko chorym pacjentom, których rodziny na święta tradycyjnie oddają do szpitala. W 35 szpitalach w stolicy i na Mazowszu pojawią się niedługo plakaty, na których zderzony zostaje obraz szczęśliwych osób starszych spędzających święta w otoczeniu rodziny i tych samotnych, podpartych laską, na zimnym korytarzu szpitalnym. Hasło „Nie zostawiaj bliskich na święta w szpitalu" ma dać do myślenia rodzinom i opiekunom.

– Każdy lekarz w Polsce miał takiego pacjenta – przywiezionego przed świętami, lekko odwodnionego, ale nie na tyle, by zatrzymywać go w szpitalu, albo z demencją, która trwa już kilka lat, bez pogorszenia się stanu chorego. Często wystarczy podłączyć kroplówkę, ale kiedy przychodzi do wypisu, okazuje się, że rodzina nagle znika i nie odbiera telefonu. Jeśli taki dziadek lub babcia nie ma świadomości, sytuacja jest jeszcze znośna. Gorzej, gdy doskonale wiedzą, że rodzina ich oddała i prędko się nie pojawi – mówi dr Marta Moczydłowska, sekretarz Okręgowej Rady Lekarskiej (ORL) w Warszawie. Sama na stażu miała niepełnosprawnego pacjenta, który nie dowidział i nie mówił: – Rodzina zostawiła go na oddziale chirurgicznym i przestała go odwiedzać. A to nawet nie był okres świąteczny – wspomina.

OIL przypomina też, że hospitalizacja powinna dotyczyć osób, które wymagają tego z powodu wskazań medycznych. Jednak, jak przyznaje dyrektor stołecznego Szpitala Bielańskiego Dorota Gałczyńska-Zych, to także problem systemowy: – W Polsce nie ma instytucji zapewniającej opiekę poszpitalną. Jeśli więc po chorego, który nie może funkcjonować samodzielnie, nie zgłosi się rodzina, musimy zatrzymać go w szpitalu. Nie ma drugiego systemu na świecie, który za dobę pobytu zdrowej osoby płaciłby 500–600 zł, czyli tyle, ile kosztuje doba szpitalna – mówi dyrektor Gałczyńska-Zych. Przyznaje, że rekordziści leżą w szpitalu nawet osiem miesięcy. – Rodzina nie chce ich odebrać, ale nie podpisuje zgody o przekazaniu do zakładu opiekuńczo-leczniczego, bo przecież „nie wypada oddać rodziców do przytułku". Ta znieczulica społeczna dotyczy głównie dużych miast, bo na wsiach wciąż żywa jest tradycja domów wielopokoleniowych i pacjenci zazwyczaj mają gdzie wracać – dodaje Dorota Gałczyńska-Zych.

Marta Moczydłowska z ORL w Warszawie wierzy, że akcja „Wspólne święta" pomoże zwiększyć świadomość problemu. Po komentarzach pod postami widzi, że osoby spoza środowiska medycznego pierwszy raz słyszą o oddawaniu do szpitala rodziców i dziadków. – Może zaczną o tym dyskutować i zawstydzą tych, którzy chcą w najbliższe święta pozbyć się bliskich? – tłumaczy. Zawstydzać mają także plakaty na szpitalnych SOR-ach. Bo lekarzy, jak mówi, na ten problem nie trzeba uczulać. Każdemu kraje się serce.