Chorzy na szpiczaka czekają na leki

Od wielu miesięcy resort zdrowia zwleka z udostępnieniem pacjentom preparatów najnowszej generacji.

Aktualizacja: 19.02.2018 19:51 Publikacja: 19.02.2018 17:46

Jedyną szansą na wydłużenie życia pacjentów z opornym szpiczakiem jest zastosowanie nowych terapii

Jedyną szansą na wydłużenie życia pacjentów z opornym szpiczakiem jest zastosowanie nowych terapii

Foto: shutterstock

– Od grudnia do połowy lutego z powodu tej choroby zmarło w Polsce już 38 osób. Wiele z nich nie doczekało refundacji pomalidomidu, leku, który mógłby wydłużyć ich życie, a który wciąż jest dla nas niedostępny – mówiła podczas śniadania prasowego poświęconego jakości życia ze szpiczakiem Wiesława Adamiec, prezes Fundacji Carita – Żyć ze Szpiczakiem. – Chcemy mieć dostęp do terapii, które w innych krajach europejskich są standardem. Chcemy być leczeni najnowszymi lekami – podkreślała Adamiec.

Prezes zapewniała, że fundacja wciąż podejmuje wszelkie możliwe działania mające wspomóc Ministerstwo Zdrowia w podjęciu pozytywnej decyzji co do finansowania od marca 2018 r. nowej terapii doustnej na opornego szpiczaka. Pacjenci z wielką nadzieją czekają na ostateczne decyzje w tej sprawie. Kolejne nowoczesne terapie, które pojawiły się w UE, wzmacniają tę nadzieję, ale w ich przypadku to jeszcze kwestia czasu. Chorym może go nie wystarczyć, im potrzebny jest lek, który można podać od zaraz.

Szpiczak mnogi to nowotwór krwi diagnozowany najczęściej u osób, które ukończyły 70. rok życia. U chorego dochodzi do wzrostu komórek plazmatycznych zwanych plazmocytami. Rozrastają się one w szpiku kostnym w postaci guzów i niszczą kości.

Ilu osób ten problem dotyczy? Nie wiadomo. W Polsce jak dotąd nie ma dokładnego rejestru chorych na szpiczaka mnogiego. Szacuje się, że z tą chorobą walczy obecnie 9,5 tys. osób. Nowych zachorowań rocznie jest ok. 1,5 tys. To oznacza, że codziennie o tej chorobie dowiadują się cztery osoby.

– Możemy dziś stwierdzić, że z tych 100 osób po pięciu latach będzie żyła połowa – mówi prof. Tomasz Wróbel z wrocławskiej Kliniki Hematologii Nowotworów Krwi i Transplantacji Szpiku. I dodaje, że w ostatnich latach tę stosunkowo rzadką chorobę krwi diagnozuje się niestety u coraz większej liczby osób.

Opór nowotworu

– U większości osób choroba ta ma bardzo podobny przebieg – opowiada prof. Wróbel. Wyjaśnia, że wdrożenie pierwszej linii leczenia (jeśli już choroba zostanie zdiagnozowana – a to trudne) za pomocą leków, które obecnie są dostępne, w pierwszym etapie choroby przynosi dobre rezultaty i często doprowadza do jej remisji.

– Badania pokazują, że zastosowanie jednego preparatu przynosi korzystne efekty u co czwartego chorego. Podanie dwóch leków to prawdopodobieństwo przynajmniej częściowej remisji u połowy osób. Z kolei zastosowanie trzech przynosi efekty u 3/4 chorych – tłumaczy dr Grzegorz Charliński, hematolog ze Specjalistycznego Szpitala Miejskiego w Toruniu. Jak dodaje, stosując nowoczesne terapie, okres życia chorego może wydłużyć się do sześciu–siedmiu, a nawet dziesięciu lat. – Problem w tym, że z każdym nawrotem choroby jest coraz trudniej pacjenta leczyć, bo nowotwór uodparnia się na działanie podawanych lekarstw. Tworzy się szpiczak oporny na leczenie. Czasami już przy drugim i kolejnym nawrocie choroby trzeba zmieniać leki, wdrożyć nowoczesne terapie. Niestety, wciąż nie mamy do nich dostępu – zastrzega dr Charliński.

Obecny na śniadaniu prasowym dr Leszek Borkowski, farmakolog kliniczny, zwracał uwagę, że dla chorych szczególnie niekorzystny jest brak refundacji nowych terapii, które skutecznie przeciwdziałają tworzeniu się charakterystycznych dla tej choroby guzów. – Podawane pacjentowi leki wywołują działania niepożądane i wchodzą w interakcje lekowe z innymi substancjami, którymi leczy się choroby współistniejące. Ponadto po pewnym czasie chory przestaje na podawany lek reagować. W takich sytuacjach trzeba lek zmienić. Im więcej mamy takich leków w ręku, tym skuteczniejsze terapie możemy proponować chorym. Brak kolejnego leku w terapii, gdy dotychczas stosowany przestał działać, to dla chorych wyrok śmierci – mówi wprost Borkowski.

Szpital to ostateczność

Szpiczak jest chorobą przewlekłą. Dlatego ustalając schematy leczenia, onkolodzy muszą wziąć pod uwagę także to, by w czasie leczenia chory mógł w miarę normalnie funkcjonować. – W przypadku pierwszej terapii 99 proc. chorych twierdzi, że najważniejsza jest dla nich skuteczność leczenia, a jakość życia jest sprawą drugorzędną. Natomiast w przypadku leczenia paliatywnego chorym zależy na tym, by w miarę możliwości starać się poprawić jakość ich życia. Stąd właśnie tak ważny jest sposób podawania leku – mówi prof. Wróbel.

Klasycznie podaje je się poprzez wlewy dożylne. Taki sposób leczenia wymaga obecności pacjenta w szpitalu dwa razy w tygodniu. Ta forma terapii jest z pewnością dobrym rozwiązaniem, gdy pacjent nie jest zdyscyplinowany i zapomina o przyjmowaniu tabletek.

Z kolei u tych osób, które są systematyczne, dobre efekty przynosi leczenie doustne. – Tabletki przyjmuje się w domu. To z jednej strony wygodniejsze, bo pacjent nie musi dojeżdżać do szpitala. Z drugiej strony jest to bezpieczniejsze, bo dzięki temu chory ma szanse uniknąć zakażenia szpitalnego – tłumaczy prof. Iwona Hus, kierownik Samodzielnej Pracowni Hematologii Doświadczalnej Uniwersytetu Medycznego w Lublinie. Jak tłumaczy, badania pokazują, że osoby ze szpiczakiem są siedem razy bardziej narażone na ryzyko zakażeń bakteryjnych i dziesięć razy bardziej na wirusowe. – Dlatego ważne jest, by chorzy w Polsce jak najszybciej uzyskali dostęp do doustnych leków. Podczas takiej terapii chory zgłasza się do szpitala tylko raz w miesiącu. Dzięki temu, mimo obniżonej odporności, łatwiej unika zakażeń i może w miarę normalnie funkcjonować. Osoby starsze nie muszą się martwić o to, czy będzie miał je kto przywieźć do szpitala – podsumowuje prof. Hus.

Artykuł powstał w ramach kampanii edukacyjnej „Wczesna diagnostyka szpiczaka mnogiego", prowadzonej przez Polską Grupę Szpiczakową i Polskie Konsorcjum Szpiczakowe, której partnerem jest firma Celgene sp. z o.o. Więcej informacji na temat kampanii na stronach: www.zdiagnozuj-szpiczaka.pl oraz www.hematoonkologia.pl.

– Od grudnia do połowy lutego z powodu tej choroby zmarło w Polsce już 38 osób. Wiele z nich nie doczekało refundacji pomalidomidu, leku, który mógłby wydłużyć ich życie, a który wciąż jest dla nas niedostępny – mówiła podczas śniadania prasowego poświęconego jakości życia ze szpiczakiem Wiesława Adamiec, prezes Fundacji Carita – Żyć ze Szpiczakiem. – Chcemy mieć dostęp do terapii, które w innych krajach europejskich są standardem. Chcemy być leczeni najnowszymi lekami – podkreślała Adamiec.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Ochrona zdrowia
Ćwiek-Świdecka: Kobiety kupują pigułki „dzień po” jak wtedy, gdy nie było recept
Ochrona zdrowia
Gdańskie centrum sportu zamknięte do odwołania. Znaleziono groźną bakterię
Ochrona zdrowia
Rewolucja w kodeksie etyki lekarskiej? Wykreślone ma być jedno ważne zdanie
Ochrona zdrowia
Izabela Leszczyna: WOŚP nie ma nic wspólnego z wydolnością systemu ochrony zdrowia
Ochrona zdrowia
Sondaż. Polacy chcą skrócenia kolejek do lekarzy i lepszej opieki okołoporodowej