- Spotkałem się ze wszystkimi dyrektorami wojewódzkimi NFZ. Zakomunikowałem wszystkim, że w ciągu tej kadencji na pewno nie będzie żadnych ruchów, które będą likwidowały NFZ. Uspokoiłem tę sytuację. Były oczywiście pytania, czy jesteśmy w likwidacji czy nie... Nie, nie jesteśmy - powiedział Szumowski w RMF FM.

Likwidacja Narodowego Funduszu Zdrowia była jedną z obietnic wyborczych Prawa i Sprawiedliwości, która miała zostać zrealizowana 1 stycznia 2018 roku. Jednak na konwencji Zjednoczonej Prawicy w Przysusze, do której doszło w połowie 2017 roku, prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiedział, że kwestia ostatecznych decyzji dotyczących likwidacji NFZ to sprawa na następną kadencję.

W rozmowie z RMF FM Szumowski zapowiedział, że według porozumienia wynegocjowanego z lekarzami-rezydentami specjalista, który będzie pracować w jednym miejscu pracy, będzie zarabiał w podstawie 6750 zł brutto. - Do tego dochodzą pochodne, do tego dochodzą dyżury, czyli sumarycznie, jak analizowaliśmy z lekarzami specjalistami z OZZL, wychodzi to mniej więcej 10 tys. zł - tłumaczył. - Ale (lekarz) oczywiście może prowadzić swoją prywatną praktykę i tam przyjmować pacjentów - w sektorze prywatnym - zaznaczył minister.

Wynegocjowane porozumienie zakłada, że w ciągu dziesięciu lat ma zostać zlikwidowana klauzula opt-out, pozwalająca na pracę lekarzy w wymiarze większym niż 48 godzin tygodniowo. - Żeby klauzula opt-out nie istniała, musimy zwiększyć liczbę kadry. Bez tego to jest zapis, który mógłby być niebezpieczny. W związku z tym dajemy sobie 10 lat na zwiększenie liczby lekarzy w systemie - wyjaśniał szef resortu zdrowia. Szumowski zastrzegł, że "nie ma określonej odgórnie mapy drogowej, jak to będziemy robili".