70-letni Leon Kotyński, przedsiębiorca z Koszalina, zatrzymał się wieczorem w jednym z lokali w Piotrkowie Trybunalskim. Z towarzyszącym mu mężczyzną zamówili kolację. Obsługa lokalu potwierdziła, że goście spożywali w tym czasie alkohol, odrzucili jednocześnie, by mężczyźni mogli być pijani.
Mężczyzna w pewnym momencie poczuł, że nogi odmawiają mu posłuszeństwa. Podejrzewał, że objawy mogą mieć związek z udarem mózgu i zawałem, które przebył. Poprosił o wezwanie karetki pogotowia.
Obsługa lokalu posadziła mężczyznę przy jednym ze stolików oczekując na przyjazd ratowników. Po udarze Leon Kotyński skarżył się na występującą niesprawność nóg, ręki i problemy w wysławianiu się.
Ratownicy medyczni po przybyciu do lokalu zapytali obsługę, czy mężczyzna spożywał alkohol. Kotyński relacjonuje, że doktor, która rozmawiała z nim, była nieuprzejma i z gory założyła, że jest pijany.
Po dłuższej rozmowie Kotyński nie wytrzymał i uderzył pięścią w stół. Lekarka zawołała wtedy jednego z ratowników. Sanitariusz złapał mężczyznę za nos, a po kilkunastu sekundach uderzył go w twarz. Na nagraniu z monitoringu widać jak ratownik szarpie mężczyznę przez kilka kolejnych sekund.