Bartosz Kurek znów straszy

Był liderem polskiego zespołu na mistrzostwach świata we Włoszech. 29 punktów w półfinałowym meczu z USA jest tego najlepszym dowodem.

Publikacja: 30.09.2018 18:56

Bartosz Kurek pięknie odpłacił Heynenowi za zaufanie

Bartosz Kurek pięknie odpłacił Heynenowi za zaufanie

Foto: AFP

Był taki, jakim chcieliśmy go widzieć przed mistrzostwami, ale tylko nieliczni wierzyli, że to możliwe. Bartosz Kurek ma 30 lat, wspaniałe warunki fizyczne oraz pełną sukcesów i zawirowań karierę za sobą. To o nim, po meczu z USA, przyjmujący zespołu Brazylii Felipe Fonteles powiedział, że skacze dziesięć metrów w górę i nie sposób go zatrzymać.

Miał 21 lat, gdy zespół prowadzony przez Daniela Castellaniego zdobył w Izmirze (2009) pierwsze w historii polskiej siatkówki mistrzostwo Europy. W naszym zespole z różnych względów zabrakło wtedy Mariusza Wlazłego, Michała Winiarskiego i Sebastiana Świderskiego. Kurek grał na lewym skrzydle (przyjęcie z atakiem), a na prawym szalał Piotra Gruszka, MVP tamtego turnieju.

Trzy lata później od Kurka zaczynał wybór wyjściowej szóstki Andrea Anastasi. Pierwsza w historii wygrana Ligi Światowej (2012) dawała nadzieję na olimpijski sukces w Londynie, ale skończyło się na ćwierćfinale. Kiedy Anastasi stracił pracę i zastąpił go Stephane Antiga, nic nie wskazywało, że pozycja Kurka w reprezentacji ulegnie osłabieniu. Francuz uznał jednak, że ma lepszych i w kadrze na mistrzostwa świata rozgrywane w Polsce nie znalazł dla niego miejsca.

Kurek bardzo to przeżył. Koledzy zostali mistrzami świata, a on finałowy mecz obejrzał w telewizji. Nie obraził się jednak na cały świat, przyjął propozycję Antigi, by spróbować swych sił na pozycji atakującego, w miejsce Wlazłego, który zakończył reprezentacyjną karierę. I dał radę. W Pucharze Świata w Japonii grał znakomicie, tak jak cała drużyna, ale do kwalifikacji olimpijskiej zabrakło jednego seta.

O wyjazd do Rio Polacy walczyli długo, ale gdy już się tam znaleźli, zabrakło energii i apetytu na wygrywanie. Odpadli po porażce z USA, a Kurek tak jak pozostali nie zachwycił. Później było już tylko gorzej, nie poleciał nawet do Japonii, by za wielkie pieniądze grać w tamtejszym klubie, pojawiły się pogłoski o depresji. Kiedy znalazł nie mniej bogaty klub w Turcji, przyplątała się kontuzja, która wyłączyła go z gry na długie miesiące. Być może, gdyby trenerem naszej drużyny został kto inny, słuch o Kurku kadrowiczu, by zaginął.

Ale Heynen wyciągnął do niego rękę i mu zaufał. Kiedy atakowano Kurka za słabą formę w Lidze Narodów, Belg był po jego stronie i w mistrzostwach świata dostał za to nagrodę. – Bartek po prostu zmienił skórę i pokazał siatkówkę na najwyższym poziomie – powiedział w rozmowie z „Rz" Ryszard Bosek, mistrz olimpijski z roku 1976, potem trener. – Tak jakby znów zauważył swój ogromny potencjał.

Andrzej Kowal, trener Asseco Resovii, w której Kurek kilka lat temu występował, podkreśla rolę Heynena w tej przemianie, konsekwencję i cierpliwość Belga. – Gdy Kurek grał u mnie w Rzeszowie, wygrał mi rundę zasadniczą. Właściwie w pojedynkę. Tytan pracy, nie miałem z nim żadnych problemów. Jego naturalna pozycja to atak, a długo grał przecież na przyjęciu. I się męczył. Heynen od początku nie miał wątpliwości, gdzie jest miejsce Kurka. Wiedział, że to urodzony atakujący.

Daniel Pliński – jeszcze nie tak dawno reprezentacyjny środkowy, wicemistrz świata z 2006 roku – powiedział, że Kurek to nie tylko wielki sportowiec, ale też dobry, ciepły człowiek i szczerze mu kibicuje, bo go zna i wie, jaki jest naprawdę.

Najważniejsze, że się sportowo odnalazł i znów straszy rywali.

Był taki, jakim chcieliśmy go widzieć przed mistrzostwami, ale tylko nieliczni wierzyli, że to możliwe. Bartosz Kurek ma 30 lat, wspaniałe warunki fizyczne oraz pełną sukcesów i zawirowań karierę za sobą. To o nim, po meczu z USA, przyjmujący zespołu Brazylii Felipe Fonteles powiedział, że skacze dziesięć metrów w górę i nie sposób go zatrzymać.

Miał 21 lat, gdy zespół prowadzony przez Daniela Castellaniego zdobył w Izmirze (2009) pierwsze w historii polskiej siatkówki mistrzostwo Europy. W naszym zespole z różnych względów zabrakło wtedy Mariusza Wlazłego, Michała Winiarskiego i Sebastiana Świderskiego. Kurek grał na lewym skrzydle (przyjęcie z atakiem), a na prawym szalał Piotra Gruszka, MVP tamtego turnieju.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Siatkówka
Finał PlusLigi. Bywalcy kontra nowicjusze
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Siatkówka
PlusLiga. Koniec siatkówki w Lubinie, Stilon Gorzów wchodzi do gry
Siatkówka
PlusLiga. Rusza gra o finał. Kto powalczy o mistrzostwo Polski?
Siatkówka
Ekspresowa faza play-off w PlusLidze. Kluby pomagają reprezentacji Polski
Siatkówka
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle potrzebuje cudu. W przyszłym sezonie pomoże Bartosz Kurek