Pokazać, kto rządzi w Europie

Polacy nie zwalniają tempa w drodze do Paryża, gdzie w najbliższą niedzielę rozegrany zostanie finał mistrzostw. Najpierw, w czwartek w Lublanie, muszą pokonać Słowenię.

Aktualizacja: 24.09.2019 19:58 Publikacja: 24.09.2019 18:56

Wilfredo Leon w ćwierćfinałowym meczu z Niemcami nie popełniał błędów w ataku

Wilfredo Leon w ćwierćfinałowym meczu z Niemcami nie popełniał błędów w ataku

Foto: PAP, Maciej Kulczyński

Jedziemy po złoto! – mówili przed rozpoczęciem mistrzostw Europy Polacy i na razie robią wszystko, by nie skończyło się tylko na słowach. Zespół Vitala Heynena wygrał siedem spotkań – ostatnie z Niemcami 3:0, a to przecież wciąż jeszcze aktualni wicemistrzowie Europy.

W ćwierćfinale sprawy we własne ręce wziął Wilfredo Leon, który właściwie nie mylił się w ataku. Kubańczyk z polskim paszportem był nie do zatrzymania, a jeśli jeszcze dołoży do tego atomowy serwis, tak jak w meczu 1/8 finału z Hiszpanią (siedem asów serwisowych), to chyba nikt biało-czerwonych w tych mistrzostwach nie zatrzyma.

A próbowały nawet słoweńskie linie lotnicze. Ich dwudniowy strajk spowodował, że podróż naszej drużyny z Amsterdamu do Lublany, gdzie odbędzie się mecz ze Słowenią, okazała się niemożliwa. Na szczęście premier Mateusz Morawiecki podjął szybką decyzję o wysłaniu po siatkarzy samolotu rządowego i problem został zażegnany.

Rozsypali się jak domek z kart

Ale przed najważniejszym wyzwaniem siatkarze staną w czwartek wieczorem. Tym razem mieszcząca kilkanaście tysięcy ludzi hala w Lublanie będzie w większości wypełniona słoweńskimi kibicami. Siatkarze tego niewielkiego kraju dokonali bowiem dużej sztuki, eliminując w ćwierćfinale Rosjan, aktualnych mistrzów Europy. Sprawdziły się zatem zapowiedzi Michała Mieszko Gogola, który na łamach „Rz" twierdził, że Słoweńcy mogą się okazać silniejsi psychicznie.

Tak też się stało. Nie pomogła dobra gra skrzydłowego rosyjskiej drużyny Jegora Kliuki czy leworęcznego atakującego Wiktora Poletajewa. Mistrzowie Europy sprzed dwóch lat i zwycięzcy tegorocznej Ligi Narodów popełniali zbyt dużo błędów, by szczęśliwie wyjść z kryzysu, który po części zafundowali sobie sami. – Po prostu się rozpadli jak domek z kart. Trudno to zrozumieć, bo to przecież naprawdę dobra drużyna – dziwi się Ryszard Bosek, mistrz świata i złoty medalista olimpijski.

Nie tylko zagrywka

Z drugiej jednak strony trzeba oddać Słoweńcom, że od pierwszego seta podjęli ryzyko w polu serwisowym. I to się opłaciło. Jeśli rywale zagrają równie skutecznie z Polską, to rozpoczynające się w czwartek o 20.30 półfinałowe spotkanie może się skończyć dopiero przed północą.

– Siłą Słowenii jest zagrywka. Kilku zawodników mocno serwuje z wyskoku. I potrafią tym ustawić mecz. Ale Słowenia to nie tyko zagrywka. Atutem tej drużyny jest również ogromne doświadczenie. Nie tylko podstawowego składu, ale i zmienników. Z pewnością pamiętają też, że wyrzucali Polaków z dwóch kolejnych turniejów mistrzostw Europy – tak Gogol charakteryzował Słoweńców ledwie miesiąc temu, tuż przed rozpoczęciem turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk w Tokio.

Polacy nie dali się jednak w trójmiejskiej Ergo Arenie zaskoczyć, wygrali pewnie i mają już zapewniony start w turnieju olimpijskim. Teraz będą mieli kolejną okazję, by pokazać ambitnym rywalom, kto rządzi na europejskich parkietach. Polscy siatkarze grają w tych mistrzostwach jeszcze lepiej niż w olimpijskich kwalifikacjach, co widać w kolejnych wysoko i zdecydowanie wygrywanych meczach. Do tej pory stracili tylko jednego seta, w pierwszym spotkaniu z Estonią. W kolejnych sześciu odprawili przeciwników po 3:0.

Czy Słowenia może ich zatrzymać? – To nie będzie spacerek. Jeśli Słoweńcy zagrają tak jak z Rosją, niesieni dopingiem swojej żywiołowej publiczności, to wojna będzie niesamowita, ale czuję, że nie dadzą nam rady. Jesteśmy zbyt mocni, popełniamy mniej błędów – uważa Robert Prygiel, były reprezentacyjny atakujący, dziś trener Cerradu Czarnych Radom, drużyny, w której gra trójka (Alen Pajenk, Dejan Vincić, Alen Sket) reprezentantów Słowenii.

Każdy może być najważniejszy

Podobnego zdania jest Stanisław Gościniak, kiedyś najlepszy rozgrywający świata, a później trener naszej reprezentacji. Gościniakowi podoba się gra Fabiana Drzyzgi, który coraz lepiej rozumie się z Wilfredo Leonem.

Prygiel i Gościniak zgadzają się, że nasz zespół nie ma słabych punktów, bez względu na to, kto jest na boisku. – Vital Heynen pokazał, że wszyscy są ważni, że nie ma pierwszej szóstki, tylko reprezentacja. I każdy może być tym najważniejszym. Tak też było w drużynie Wagnera – wspomina Gościniak. – Stanowiliśmy paczkę kumpli na boisku i na treningu, ale też prywatnie. I chyba tak jest i teraz – mówi „Rz" Gościniak, mistrz świata z Meksyku (1974).

– W czwartek wygramy ze Słowenią, a w niedzielę powalczymy w paryskiej Bercy o złoto – twierdzi Prygiel. Oby miał rację. Polacy tylko raz wywalczyli tytuł mistrzów Europy, dziesięć lat temu w Izmirze, gdy ich trenerem był Argentyńczyk Daniel Castellani. Najwyższy czas na powtórkę, tym razem pod wodzą Belga Vitala Heynena.

Ryszard Bosek już rezerwuje bilety na lot do Paryża. Chce zobaczyć na własne oczy, jak Polacy sięgają po złoto. Piękny, optymistyczny scenariusz. Do tego realny. Najpierw jednak trzeba w czwartek pokonać Słowenię. Heynen żartował, jeszcze przed wylotem do Lublany, że był przygotowany na mecz z Rosją, a tu zmiana rywala. Ale wierzy, że polscy siatkarze przy jego pomocy i z tym problemem dadzą sobie radę.

Jedziemy po złoto! – mówili przed rozpoczęciem mistrzostw Europy Polacy i na razie robią wszystko, by nie skończyło się tylko na słowach. Zespół Vitala Heynena wygrał siedem spotkań – ostatnie z Niemcami 3:0, a to przecież wciąż jeszcze aktualni wicemistrzowie Europy.

W ćwierćfinale sprawy we własne ręce wziął Wilfredo Leon, który właściwie nie mylił się w ataku. Kubańczyk z polskim paszportem był nie do zatrzymania, a jeśli jeszcze dołoży do tego atomowy serwis, tak jak w meczu 1/8 finału z Hiszpanią (siedem asów serwisowych), to chyba nikt biało-czerwonych w tych mistrzostwach nie zatrzyma.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Siatkówka
Polscy siatkarze podbijają Europę. Jeden puchar już mają, czas na kolejne
Siatkówka
Siatkarski walec na drodze do finału Ligi Mistrzów. Jastrzębski Węgiel o krok od awansu
Siatkówka
Puchar już mają, chcą mistrzostwa i Leona. Zawiercie nową potęgą w siatkówce?
Siatkówka
Król wraca do domu. Jeden z najlepszych polskich siatkarzy zagra w ZAKSIE
Siatkówka
Zmiana trenera nie pomogła. ZAKSA Kędzierzyn-Koźle wciąż w głębokim kryzysie