O awansie do strefy medalowej zadecydowało ćwierćfinałowe spotkanie z Niemkami. Długie i dramatyczne, ale to nie powinno dziwić, bo nasze „Złotka" też grały z nimi pięciosetowe mecze.
W środę, w łódzkiej Atlas Arenie ostatnie słowo należało do Polek, a szczególne słowa uznania należą się najmłodszej w polskim zespole, 18-letniej, mierzącej 202 cm Magdalenie Stysiak, która zdobyła najwięcej punktów (22) i pokazała, że już w niedalekiej przyszłości może być gwiazdą siatkówki.
To był ostatni mecz Polek przed własną publicznością. Wszyscy podkreślają wielką rolę, jaką odegrał fantastyczny doping polskich kibiców, których nie zabraknie też w Turcji, choć tam ściany pomagać będą naszym rywalkom.
Jeszcze kilka miesięcy temu taki scenariusz wydawał się mało prawdopodobny. Dopiero tegoroczna Liga Narodów i dobre występy zespołu Jacka Nawrockiego sprawiły, że odrodzenie polskiej żeńskiej siatkówki stało się faktem.
W mistrzostwach Europy polski zespół gra bez kompleksów, o czym przekonały się chociażby Włoszki, aktualne wicemistrzynie świata. Teraz przyszedł czas, by walczyć o finał. Ryszard Bosek kilka dni temu, jeszcze przed meczem z Niemkami powiedział „Rz", że Polki grać będą w Ankarze o złoto. Oby trafił w dziesiątkę.