Liga Narodów rozgrywana jest w sanitarnej izolacji wszystkich ekip w Rimini od 28 maja, na co wszyscy narzekali.
Vital Heynen, mając przed sobą 15 spotkań rundy wstępnej i możliwość powołania 19 siatkarzy, zmieniał skład z meczu na mecz, dając pograć wszystkim. Mimo tej rotacji i wyczerpujących zajęć treningowych Polacy spisali się dobrze – przed ostatnim cyklem zajmowali drugie miejsce w tabeli, z dziesięcioma zwycięstwami (m.in. nad Rosją i Serbią) i dwiema porażkami (ze Słowenią i Brazylią).
Aby być pewnym awansu do półfinału bez oglądania się na wyniki innych spotkań, reprezentacja Polski powinna wygrać dwa z trzech meczów kończących wstępną fazę turnieju, chociaż zapewne wystarczy jej tylko jedno zwycięstwo. Brazylia i Polska są niemal pewne awansu, pozostała dwójka zapewne wyłoni się z rywalizacji Słowenii, Rosji i Francji, choć teoretyczne szanse ma jeszcze Serbia.
Trener Heynen ma kłopot bogactwa – na większości pozycji trwa rywalizacja o udział w igrzyskach w Tokio (olimpijska kadra może liczyć tylko 12 siatkarzy). Jest bardziej prawdopodobne, że zarys drużyny olimpijskiej zobaczymy w spotkaniu z Francuzami (środa) niż we wcześniejszym meczu z Iranem (wtorek).
Heynen w wywiadach powtarza, że wszystko co dzieje się teraz z reprezentacją ma prowadzić do jednego celu: ćwierćfinałowego zwycięstwa w Tokio, które otworzyłoby podwójnym mistrzom świata furtkę do gry o medale.