Kiedy mistrzowie olimpijscy grają z mistrzami świata można spodziewać się fajerwerków, ale w piątkowym spotkaniu kończącym trzecią trzydniową serię rozgrywek w Rimini tak naprawdę wielkich emocji nie było. Brazylijczycy tego dnia byli wyraźnie lepsi, przede wszystkim pod względem fizycznym, dynamiką i szybkością gry wywalczyli to dość gładkie zwycięstwo.
Mimo różnic była szansa walczyć z nimi nieco dłużej, w drugim secie trener Vital Heynen w końcowych chwilach walki na przewagi wpuścił nawet na chwilę do akcji Wilfredo Leona w roli straszaka, ale ta trochę zaimprowizowana akcja się wiele nie dała.
Leon zatem nie grał, podstawową szóstkę tworzyli Jakub Kochanowski, Mateusz Bieniek, Łukasz Kaczmarek, Michał Kubiak, Kamil Semeniuk i Fabian Drzyzga (oraz libero Damian Wojtaszek), na zmiany wchodzili Piotr Nowakowski, Maciej Muzaj i Grzegorz Łomacz. Najbardziej zapracowany był Semeniuk, tylko on dość skutecznie utrudniał zadanie Brazylijczykom, linię przyjęcia też można pochwalić, cała reszta, na tle Lucarelliego, Leala, Wallace'a spisywała się nieco gorzej.
Turniej Ligi Narodów w Rimini to w sporej części przygotowanie do igrzysk (także etap selekcji reprezentantów), więc ta przegrana nie musi oznaczać wiele więcej, niż to, że Brazylia była nieco solidniej przygotowana do walki w tej fazie turnieju. Polska przegrywjąc drugie raz (wcześniej ze Słowenią) spadła w tabeli na drugie miejsce, mając tyle samo punktów i zwycięstw co Francja.
Wyniki pozostałych spotkań 11 czerwca w Rimini: Niemcy – Iran 3:2, Słowenia – Rosja 3:2, Argentyna – Japonia 3:1, Bułgaria – Holandia 3:2, Włochy – Australia 3:0, Serbia – USA 3:1 i Francja – Kanada 3:1.