Droga do igrzysk coraz krótsza

Na turnieju kwalifikacyjnym w Tokio Polacy pokonali Kanadę i Francję takim samym wynikiem 3:2.

Publikacja: 29.05.2016 18:56

Droga do igrzysk coraz krótsza

Foto: PAP, Jacek Kostrzewski

Lubimy takie scenariusze, ale tego typu widowiska wymagają mocnych nerwów. Polscy siatkarze widocznie mają je ze stali, bo nie pierwszy raz wychodzą cało z opresji. Kilka miesięcy temu w Berlinie stali już nad przepaścią. W ostatnim meczu z Niemcami gospodarze mieli piłkę meczową i niewiele brakowało, by już wtedy przyszło się żegnać z olimpijskimi marzeniami. Polacy jednak wytrzymali ciśnienie i to oni, nie Niemcy, grają w Tokio w turnieju ostatniej szansy. I znów fundują swoim sympatykom dreszczowce.

W pierwszym, sobotnim meczu z Kanadą zwycięstwo zapewnili sobie w tie-breaku, wczoraj starli się z Francją i był to prawdziwy horror. No, bo jak inaczej nazwać sytuację, w której Trójkolorowi prowadzili 2:0 w setach, wysoko w trzeciej partii (19:15) i mieli cztery meczbole.

Wtedy zespół Stephane'a Antigi raz jeszcze pokazał charakter. Dogonił rywali na ostatniej prostej, wybronił piłki meczowe i sam zadał rozstrzygające ciosy. W czwartym secie Francuzi nie mieli już nic do powiedzenia, przegrali też 12:15 tie-breaka. Po tych zwycięstwach za dwa punkty Polacy są na drugim miejscu w tabeli za Iranem.

Kwalifikację olimpijską wywalczą w Tokio trzy najlepsze drużyny i mistrz Azji. Dziś dzień przerwy, a jutro mecz z Japonią, która w niedzielę została pokonana przez Chińczyków.

Sobotni mecz z Kanadą Polacy zaczęli z Bartoszem Kurkiem w ataku, z Michałem Kubiakiem i Mateuszem Miką na przyjęciu, z Karolem Kłosem i Mateuszem Bieńkiem na środku bloku oraz z Pawłem Zatorskim na pozycji libero. Rozgrywał Grzegorz Łomacz, co nie było zaskoczeniem, bo takiej decyzji Stephane'a Antigi należało się spodziewać.

Kanadyjczycy walczyli ambitnie i choć przegrali wyraźnie pierwszego seta (18:25), to w kolejnym byli już górą. Zespół Klonowego Liścia ma w swoich szeregach dobrych zawodników, na czele z Nicolasem Hoagiem, synem trenera Glenna Hoaga. Solidnymi graczami są też przyjmujący John Gordon Perrin i doświadczony atakujący, znany obieżyświat Gavin Schmitt, którzy od nowego sezonu występować będą w Resovii Rzeszów.

Polacy zaczęli z Miką, co było dobrą wiadomością, bo wiadomo, że nasz przyjmujący od dłuższego czasu narzeka na ból kolana. Niestety, w spotkaniu z Francją Miki na boisku z powodu tych właśnie dolegliwości już nie było, ale godnie zastąpił go inny z naszych mistrzów świata, Rafał Buszek.

W meczu z Kanadą też było nerwowo, szczególnie w trzecim secie, ale na szczęście nasi siatkarze odwrócili losy tej partii. Czwartą przegrali gładko, lecz w tie-breaku odnieśli pewne zwycięstwo, co było czytelnym sygnałem, że w trudnych chwilach można na nich liczyć.

I potwierdzili to dzień później, w starciu z rywalem bardziej wymagającym.

Trójkolorowi to przecież aktualni mistrzowie Europy, drużyna zdaniem wielu grająca dziś najładniejszą siatkówkę na świecie. Jednak podobnie jak nasza, niemająca jeszcze olimpijskiej kwalifikacji.

W trzecim secie Francuzi byli już blisko końcowego zwycięstwa, ale nasi zmiennicy pokazali, że nie są słabsi od bardziej znanych kolegów. Buszek rozkręcał się z minuty na minutę i zdobył 15 punktów, jeszcze skuteczniejszy był Dawid Konarski (19 pkt), który zastąpił Kurka. Marcin Możdżonek, najwyższy z naszych środkowych (212 cm), też zrobił to, co do niego należało, z dobrej strony pokazał się młody Artur Szalpuk, a Fabian Drzyzga (wszedł za Łomacza) zmienił rytm gry polskiej drużyny.

W tie-breaku wrócił na boisko Kubiak i, jak przystało na kapitana, pomógł kolegom odnieść cenne zwycięstwo.

Polacy są już bliżej Rio, to musi cieszyć.

Lubimy takie scenariusze, ale tego typu widowiska wymagają mocnych nerwów. Polscy siatkarze widocznie mają je ze stali, bo nie pierwszy raz wychodzą cało z opresji. Kilka miesięcy temu w Berlinie stali już nad przepaścią. W ostatnim meczu z Niemcami gospodarze mieli piłkę meczową i niewiele brakowało, by już wtedy przyszło się żegnać z olimpijskimi marzeniami. Polacy jednak wytrzymali ciśnienie i to oni, nie Niemcy, grają w Tokio w turnieju ostatniej szansy. I znów fundują swoim sympatykom dreszczowce.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Siatkówka
Ekstraklasa siatkarzy. Jastrzębski Węgiel blisko obrony tytułu
Siatkówka
Finał PlusLigi. Bywalcy kontra nowicjusze
Siatkówka
PlusLiga. Koniec siatkówki w Lubinie, Stilon Gorzów wchodzi do gry
Siatkówka
PlusLiga. Rusza gra o finał. Kto powalczy o mistrzostwo Polski?
Siatkówka
Ekspresowa faza play-off w PlusLidze. Kluby pomagają reprezentacji Polski