Michał Kubiak: Chcę zostawić po sobie złoto olimpijskie

Kapitan reprezentacji siatkarzy Michał Kubiak o przedolimpijskim sezonie.

Aktualizacja: 26.05.2019 19:56 Publikacja: 26.05.2019 18:55

Michał Kubiak: Chcę zostawić po sobie złoto olimpijskie

Foto: AFP

"Rzeczpospolita": Zgrupowanie już dało się we znaki?

Zgadza się. Najmłodszy nie jestem, więc muszę się oszczędzać.

Jak to brzmi... Michał Kubiak – zawsze młody, niezniszczalny.

Czasy się zmieniają, jedni z reprezentacji odchodzą, inni przychodzą. Ja też niedługo z tej kadry odejdę. Mam nadzieję zostawić po sobie złoto olimpijskie i tego się trzymam.

Zabrzmiało pesymistycznie.

Dlaczego? Wiem, że w siatkówkę pogram jeszcze cztery, pięć lat i trzeba będzie zająć się czymś innym. Ale na razie walczę, żeby w zdrowiu dotrwać do igrzysk i w końcu w turnieju olimpijskim zaistnieć. Cieszę się, że jestem zdrowy, bez kontuzji, bo nie wszyscy mają takie szczęście, by dotrwać do końca sezonu bez uszczerbku na zdrowiu, a mnie się to udaje już od kilku lat. Boli mnie to, co powinno, ale nic poważniejszego mi nie dolega. Trudno, młodszy nie będę.

Na tym etapie kariery liga japońska jest dla pana najlepsza?

Z mojego punktu widzenia jest idealnie. Nawet nie chodzi o to, że cisza i spokój. Tam jest inaczej niż w polskiej lidze. U nas po jednym meczu trąbi się, że ktoś ma formę lub jej nie ma, i pyta się, co się stało. Tam, nawet jeśli przegramy mecz, władze klubu wiedzą, że to tylko sport, i dziękują ci za poświęcenie, bo widzą, że się starasz. Na jednym meczu świat się nie kończy, a u nas ma to rangę życia lub śmierci. Rozumiem, że kibice mają oczekiwania. My też jesteśmy ambitni. Jeśli przegramy, zostawia to w nas rysę, ale staramy się nie myśleć o tym i patrzeć z optymizmem w każdy nowy dzień.

Coś pan zmienił w diecie, regeneracji, przygotowaniach, że tak zdrowie dopisuje?

Wszystko. Z każdym rokiem poznaję siebie i swój organizm lepiej. Świadomość młodych, wchodzących do kadry jest większa niż moja w ich wieku. Między najmłodszymi a mną jest ponad dziesięć lat różnicy. Muszę trenować inaczej niż oni. Mądrzej.

Vital Heynen to pierwszy trener, z którym tak dobrze się pan dogaduje?

Nie miałem w życiu mnóstwa trenerów, można ich policzyć na palcach jednej ręki. Takich, z którymi bardzo dobrze się rozumiałem, było dwóch. Jeden to obecny selekcjoner, a drugi prowadził mnie w Jastrzębiu i Halkbanku – Lorenzo Bernardi. Z nimi dwoma żyło mi się najlepiej, bo wiedzieli, czego ode mnie wymagają, a ja rozumiałem ich oczekiwania. Z Heynenem mamy te same pomysły. Myślę, że dlatego trener mówi, że się rozumiemy. Patrzymy na siatkówkę w ten sam sposób.

Do kadry dołącza Wilfredo Leon. To będzie coś szczególnego?

Rok temu był z nami przez kilka dni w Zakopanem. Chodziło o to, żeby teraz nie musiał się wszystkiego uczyć od zera, wtedy mieliśmy się poznać. Przychodzi nowy człowiek, ale już nam znany. Wejdzie do kadry na takich samych prawach jak my wszyscy. Każdy musi o miejsce w składzie walczyć, ale jaki pomysł będzie miał selekcjoner, to już jest w jego głowie.

Bez Leona zostaliście mistrzami świata, co on może wam dać?

Tego się nie da ani zmierzyć, ani zważyć. Możemy być jeszcze lepsi, a możemy być słabsi z nim. Jest bardzo dobrym zawodnikiem, ale nie można stawiać sprawy tak, że przyjdzie Wilfredo Leon i zaczniemy wszystko wygrywać jak leci. Będzie tak samo trudno, a może nawet bardziej, bo Leon motywuje przeciwne zespoły, żeby jeszcze mocniej się sprężyć. Ale jeśli gramy dobrze, nie powinniśmy mieć obaw i problemów z tym, żeby wygrywać z każdym rywalem na świecie.

Wszystko inne schodzi na dalszy plan w porównaniu z turniejem kwalifikacyjnym do igrzysk?

Tak. Chcemy sprawę awansu załatwić szybko, ale tego też chcą nasi rywale z turnieju: Francuzi i Słoweńcy. O Tunezji nie mówię, bo jeśli mamy z nimi przegrać, to lepiej nie jedźmy na igrzyska. Nikogo nie lekceważę, ale takie są realia. Oczywiście, jeśli nie wygramy pierwszego turnieju (9–11 sierpnia w Gdańsku – red.), to nie będzie koniec świata, pozostanie jeszcze druga szansa w styczniu. Ale byłoby najlepiej, gdybyśmy awansowali do Tokio już przy pierwszej okazji.

"Rzeczpospolita": Zgrupowanie już dało się we znaki?

Zgadza się. Najmłodszy nie jestem, więc muszę się oszczędzać.

Pozostało 97% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Siatkówka
PlusLiga. Rusza gra o finał. Kto powalczy o mistrzostwo Polski?
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Siatkówka
Ekspresowa faza play-off w PlusLidze. Kluby pomagają reprezentacji Polski
Siatkówka
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle potrzebuje cudu. W przyszłym sezonie pomoże Bartosz Kurek
Siatkówka
Bogdanka LUK Lublin i Wilfredo Leon. Nowa potęga na mapie polskiej siatkówki
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Siatkówka
ZAKSA w coraz gorszej sytuacji. Co się dzieje z wicemistrzem Polski