Andrea Anastasi: My nie możemy pracować z domu

Trener siatkarzy VERVA Warszawa Orlen Paliwa Andrea Anastasi o kłopotach z koronawirusem.

Publikacja: 04.08.2020 20:38

Andrea Anastasi: My nie możemy pracować z domu

Foto: Adobe stock

Zrobiliście testy?

Czekaliśmy z testami na zawodników, którzy byli na zgrupowaniu reprezentacji Polski. Wcześniej mierzyliśmy sobie temperaturę na każdym treningu, żeby być pewnym, że możemy ćwiczyć. Kiedy tylko pojawiła się możliwość, natychmiast wykonaliśmy badania. Jestem zadowolony, ale nie jesteśmy niestety bezpieczni. Każdego wieczoru ludzie wychodzą na miasto, nie używają maseczek, nie zachowują społecznego dystansu. Nie wiemy, co się stanie. Ludzie nie są ostrożni, zaczynają się dotykać, a to przecież jest błąd.

Polacy i Włosi mają podobne podejście do epidemii?

Tak. W Polsce, w Hiszpanii, we Włoszech jest tak samo. W mojej ojczyźnie idzie się na plażę i nikt się nie przejmuje. Słyszę i czytam, że w Polsce jest ponad 600 zakażeń dziennie. To za dużo, po tym wszystkim, co się stało. Letnia pogoda pewnie nie pomaga w tym, żeby być ostrożnym. We Włoszech jest 38 stopni Celsjusza.

Jeśli chodzi o koronawirusa, to jest pan dla swoich zawodników bardziej nauczycielem czy surowym policjantem?

Jestem nauczycielem, nigdy w pracy nie byłem żandarmem. Każdy musi mieć możliwość, żeby samodzielnie podejmować decyzje. Mówię zawodnikom, żeby byli odpowiedzialni. Pamiętajmy, że my nie możemy pracować z domu. Moi synowie mieszkają w Mediolanie i obaj od początku epidemii mają tzw. home office. Jeden projektuje strony internetowe, korzysta nawet z mojego domu, gdzie ma doskonały dostęp do internetu. Drugi pracuje dla banku i wszystko załatwia przez telefon. W siatkówce to nie jest możliwe.

Boi się pan wakacji, lata? 

Chcieliśmy się spotkać towarzysko w piątek wieczorem z członkami mojego sztabu, po meczu towarzyskim z Malow Suwałki. Na początku padł pomysł, żeby wyjść na miasto. Potem jednak zacząłem się zastanawiać: to byłoby nieodpowiedzialne. Zaprosiłem wszystkich do mojego mieszkania. Posiedzieliśmy do godziny pierwszej w nocy. Niestety następnego dnia musiałem wstać o 6.30 i byłem zmęczony.

Planujecie podróżowanie własnym autokarem?

Na turniej finałowy cyklu PreZero Grand Prix do Gdańska pojedziemy pociągiem. Na razie mam problem z poskładaniem drużyny w jedną całość. Ci, którzy byli na zgrupowaniu reprezentacji, mieli po powrocie trochę inny cykl treningowy. Zawodnikom, grającym teraz w turnieju plażowym dam dzień wolnego, żeby ich nie przemęczyć.

Jak pan ocenia poziom gry na piasku?

Granie „na plaży” było naprawdę świetnym pomysłem. Robiliśmy trochę głupich błędów, ale to dlatego, że nie trenujemy w takich warunkach. W zespole z Lubina było dwóch specjalistów od gry na piasku i byli zdecydowanie lepsi od nas. Podobnie był zbudowany skład Politechniki Lublin, z którą też graliśmy na turnieju w Warszawie. Mogę żartobliwie powiedzieć, że najlepszego specjalistę od gry na plaży mam na ławce rezerwowych – to mój fizjoterapeuta Robert Kozłowski.

— rozmawiał Łukasz Majchrzyk

Zrobiliście testy?

Czekaliśmy z testami na zawodników, którzy byli na zgrupowaniu reprezentacji Polski. Wcześniej mierzyliśmy sobie temperaturę na każdym treningu, żeby być pewnym, że możemy ćwiczyć. Kiedy tylko pojawiła się możliwość, natychmiast wykonaliśmy badania. Jestem zadowolony, ale nie jesteśmy niestety bezpieczni. Każdego wieczoru ludzie wychodzą na miasto, nie używają maseczek, nie zachowują społecznego dystansu. Nie wiemy, co się stanie. Ludzie nie są ostrożni, zaczynają się dotykać, a to przecież jest błąd.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Siatkówka
Polscy siatkarze podbijają Europę. Jeden puchar już mają, czas na kolejne
Siatkówka
Siatkarski walec na drodze do finału Ligi Mistrzów. Jastrzębski Węgiel o krok od awansu
Siatkówka
Puchar już mają, chcą mistrzostwa i Leona. Zawiercie nową potęgą w siatkówce?
Siatkówka
Król wraca do domu. Jeden z najlepszych polskich siatkarzy zagra w ZAKSIE
Siatkówka
Zmiana trenera nie pomogła. ZAKSA Kędzierzyn-Koźle wciąż w głębokim kryzysie