Pierwszy mecz finału zakończył się skandalem. Sędzia popełnił błąd, a drużyna z Warszawy, zamiast wygrać 3:2, przegrała tie breaka i całe spotkanie. Przez kilka dni trwała wymiana oświadczeń między ONICO a władzami PlusLigi - ostatecznie, chociaż błąd jest oczywisty, to powtórki meczu nie będzie.

Kibice liczyli na srogi rewanż podopiecznych Stephane'a Antigi, trybuny hali Torwar wypełniły się kibicami, krzyczącymi i klaszczącymi z całych sił dla swoich ulubieńców. W Warszawie czuć było świąteczną atmosferę.

Ta jednak stopniowo słabła, bo zespół gości od początku spotkania pokazywał moc. Pierwszy serwis został skierowany w stronę Piotra Łukasika, który źle przyjął piłkę w pierwszym meczu, co uruchomiło lawinę błędów sędziowskich i w końcu doprowadziło do skandalu.

Siatkarze ZAKSY często celowali w Łukasika zagrywką, aż pod koniec seta zmienił go Mateusz Janikowski. I to właśnie młody przyjmujący wlał nadzieję w serca kibiców dzięki dobrym zagrywkom. Ostatecznie skończyło się 25:22 dla ZAKSY.

ONICO miało swoją szansę w drugim secie, gdy dobre zagrywki Macieja Muzaja i świetne bloki Andrzeja Wrony pomogły odrobić stratę. Kibice zaciskali kciuki, było 24:24, potem punkt dla ZAKSY, a w ostatniej akcji, świetnie grający Wrona, dał się przechytrzyć Łukaszowi Wiśniewskiemu i nie odbił łatwej piłki. Takich błędów nie można popełniać w finale mistrzostw Polski, bo kosztują porażkę w całym meczu. Set trzeci nie pozostawił złudzeń, kto był tego wieczoru lepszy. Po ostatnim punkcie w hali zapadła cisza - warszawscy kibice byli bardzo rozczarowani, że wieczór z siatkówką skończył się tak szybko.

ZAKSA jest już o krok od zdobycia mistrzostwa Polski, a decydujący, trzeci mecz rozegra w sobotę we własnej hali, gdzie zazwyczaj nie przegrywa. Początek spotkania o godzinie 17.30. Transmisja w Polsacie Sport.