Stephane Antiga: Nie bałem się o Kurka

Stephane Antiga, francuski trener siatkarzy Onico Warszawa, o sezonie, współpracy z Bartoszem Kurkiem i pożegnaniu z klubem, bez względu na wynik w PlusLidze.

Publikacja: 24.03.2019 18:43

Stephane Antiga: Nie bałem się o Kurka

Foto: Polska Press/ Sylwia Dąbrowa

Rozegraliście już bardzo wiele spotkań, teraz, dzięki bezpośredniemu awansowi do półfinału, macie trochę wytchnienia. To może się okazać kluczowe?

Nie graliśmy w europejskich pucharach, rzadko też nasze spotkania trwały pięć setów, więc na szczęście mamy w nogach trochę mniej gry niż inne drużyny z czołówki. Dzięki zwycięstwu z Jastrzębskim Węglem nie musimy grać w ćwierćfinałach, więc będziemy mieli kilka tygodni przerwy. Ten czas przeznaczymy na odpoczynek, ale jednocześnie pracę nad kondycją i techniką. Dzięki temu będziemy lepiej przygotowani do gry w półfinałach.

Czasami trenerzy wolą utrzymać swoje drużyny w rytmie meczowym, bo zbyt długa przerwa może wpłynąć niekorzystnie na poziom gry.

Tego oczywiście będzie trochę brakować, ale treningi będą służyć nie tylko podtrzymaniu formy, ale też temu, żebyśmy byli lepsi po powrocie na parkiet. Kiedy gra się co kilka dni, nie ma czasu na wyeliminowanie błędów. Tak długa przerwa między sezonem zasadniczym a play-off nie zdarza się często, ale regulamin jest taki, a nie inny, więc zasłużyliśmy na skorzystanie z tej przewagi.

Uniknęliście chyba poważniejszych kryzysów?

Byliśmy w czołówce, gdy podpisywaliśmy kontrakt z Bartoszem Kurkiem, czyli już wtedy byliśmy bardzo dobrzy. Latem sprowadziliśmy graczy z wielkim potencjałem: Brazylijczyka Araujo i Piotra Łukasika. Araujo odszedł, ale zastępujący go na prawym skrzydle Kanadyjczyk Sharone Vernon-Evans jest świetny. Z dobrego poziomu wskoczyliśmy na jeszcze lepszy, bo kiedy przychodzi Kurek, to automatycznie staje się podstawowym graczem. Nasza dobra gra przełożyła się na wyniki. Wystąpiliśmy w turnieju Final Four Pucharu Polski. Oprócz Skry pokonaliśmy wszystkich faworytów, ale żeby nie zmarnować tego sezonu, musimy zdobyć medal. Poprzednio też byliśmy wysoko, po 20. kolejce nawet na drugiej pozycji, ale przytrafiła się seria kontuzji i w ostatniej kolejce wypadliśmy z fazy play-off. Patrzę jednak w statystyki i teraz nawet w liczbach jesteśmy lepsi: w atakach, blokach, zagrywkach. Mój rodak Antoine Brizzard, Damian Wojtaszek, Andrzej Wrona – oni wszyscy grają lepiej. Miejsce jest to samo, co w lutym 2018 roku, ale liczby pokazują, że jesteśmy lepsi.

Głębokie zmiany w trakcie rozgrywek to duże ryzyko?

Trudno to teraz ocenić, powiem na koniec sezonu... Takich zmian dokonuje się w różnych dyscyplinach, ale w siatkówce już raczej rzadko się to spotyka. Trzeba jednak pamiętać, że wzięliśmy świetnych siatkarzy, ale też świetnych ludzi. To ważne dla chemii i stabilizacji atmosfery w drużynie. Kurek i Bułgar Nikołaj Penczew to profesjonaliści – od tej strony nie było i nie ma zagrożenia. Cieszyłem się z transferu Kurka, ale zastanawiałem się, jaka będzie reakcja zespołu, na szczęście wszystko poszło dobrze. Oczywiście jego konkurenci do miejsca w składzie nie byli szczęśliwi, ale to zwiększyło nasze szanse na osiągnięcie wielkiego sukcesu.

Ściągnięcie zawodnika na poziomie Bartosza Kurka powoduje od razu, że drużyna walczy o mistrzostwo Polski?

To zmienia wszystko. Bartek jest nie tylko wielkim siatkarzem, ale też profesjonalistą. Zawsze stara się być lepszy, nawet jeśli został wybrany na MVP mistrzostw świata, to cały czas chce wygrywać każdy mecz, iść do przodu. Jest przykładem nawet dla kolegów z drużyny, jak można podnosić indywidualne umiejętności.

Zaangażowanie Kurka sprawiło, że wszyscy zaczęli na was patrzeć, trybuny zapełniły się jeszcze bardziej...

To bardzo motywujące i miłe, kiedy grasz przy pełnych trybunach, ale też nakłada presję, zwiększa oczekiwania. Z tym sobie trzeba poradzić, zarządzać tym stresem. Na początku było najtrudniej, ale z czasem oswoiliśmy się z sytuacją i nas to po prostu cieszy. To dobrze, że mamy tylu fanów w Warszawie, którzy przychodzą na Kurka, ale też zapełniają halę dzięki naszym dobrym wynikom. Robimy świetny show podczas meczów. Bilety są często wyprzedane – przy okazji wielkie ukłony dla naszego działu marketingu. Mamy w drużynie kilku mistrzów świata, którzy mogą być bohaterami dla młodych, a równocześnie wyniki napędzają koniunkturę.

Kurek przyszedł w środku sezonu, czy to zawodnik, który od razu przejmuje kontrolę i staje się liderem?

Bartek znał już Andrzeja Wronę, Damiana Wojtaszka, Jana Nowakowskiego z treningów w reprezentacji – to ułatwiało wprowadzenie go do drużyny. To jest dobry człowiek, pomocny i otwarty. Znał moje metody treningowe z kadry. To bardzo pomogło.

Głośno było o waszym konflikcie przed mistrzostwami świata 2014. Nie zastanawiał się pan, czy zaangażowanie zawodnika o tak silnym charakterze nie jest zbyt dużym ryzykiem?

To nie był dla mnie problem, bo nie ma żadnych napięć między nami. Bardzo cieszyłem się na możliwość pracy z Bartkiem. On ma silny charakter, ale gracz na takim poziomie musi taki być.

Pracuje pan w dość specyficznej sytuacji, bo już w połowie sezonu ogłoszono, że przestanie pan być trenerem Onico, bez względu na wynik...

Jako trener chcesz być oceniany po tym, jak pracujesz, jakie masz statystyki, jakie wyniki osiągasz. Powody rozstania ze strony klubu były inne. To był wybór władz Onico, że powiedzieli o tym tak wcześnie i to oni powinni tłumaczyć powody. Z mojej perspektywy nic się nie zmieniło. Cały czas tak samo mocno chcę wygrywać, zdobyć medal, czemu nie złoty? Mimo całej sytuacji wkładam w pracę całe serce, jestem profesjonalistą. Onico to jest drużyna, którą budowaliśmy wspólnie z Pawłem Zagumnym. Uwielbiam tych chłopaków i kto wie, czy nie czerpię większej radości z każdego treningu właśnie dlatego, że wiem, iż to mój ostatni sezon z tymi świetnymi ludźmi?

Był pan zaskoczony, że informację o pana odejściu ogłoszono w połowie rozgrywek?

To mały świat. W polskiej siatkówce wszyscy się znają, rozmawiają ze sobą, więc prędzej czy później ludzie by się dowiedzieli. Chodziło o to, żeby wyprzedzić plotki.

Jako zawodnik spotkał się pan z podobną sytuacją?

Czasami to się zdarza, kiedy masz złe wyniki. Zawodników też to spotyka, że dowiadują się o decyzjach dość wcześnie.

ZAKSA jest najpoważniejszym kandydatem do złota?

Tak, to są faworyci w wyścigu po złoto. Grali świetnie w Lidze Mistrzów, ale wiemy, że możemy ich pokonać, bo już to zrobiliśmy. Onico? Jesteśmy kandydatami do mistrzostwa, jak kilka innych drużyn. Poziom ligi jest bardzo wysoki. O mistrzostwo nie walczą tylko dwie drużyny.

Rozegraliście już bardzo wiele spotkań, teraz, dzięki bezpośredniemu awansowi do półfinału, macie trochę wytchnienia. To może się okazać kluczowe?

Nie graliśmy w europejskich pucharach, rzadko też nasze spotkania trwały pięć setów, więc na szczęście mamy w nogach trochę mniej gry niż inne drużyny z czołówki. Dzięki zwycięstwu z Jastrzębskim Węglem nie musimy grać w ćwierćfinałach, więc będziemy mieli kilka tygodni przerwy. Ten czas przeznaczymy na odpoczynek, ale jednocześnie pracę nad kondycją i techniką. Dzięki temu będziemy lepiej przygotowani do gry w półfinałach.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Siatkówka
PlusLiga. Rusza gra o finał. Kto powalczy o mistrzostwo Polski?
Siatkówka
Ekspresowa faza play-off w PlusLidze. Kluby pomagają reprezentacji Polski
Siatkówka
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle potrzebuje cudu. W przyszłym sezonie pomoże Bartosz Kurek
Siatkówka
Bogdanka LUK Lublin i Wilfredo Leon. Nowa potęga na mapie polskiej siatkówki
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Siatkówka
ZAKSA w coraz gorszej sytuacji. Co się dzieje z wicemistrzem Polski