Konflikt na linii krajowa Rada Sądownictwa – Ministerstwo Sprawiedliwości trwa. Głos zabierają asesorzy. „Każdy z nas pragnie wykonywać służbę należycie, sumiennie i bezstronnie, z dala od jakichkolwiek sporów, zagadnień czy kwestii, które mają charakter polityczny" – napisali w oświadczeniu zamieszczonym na stronie Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury.
Mieli orzekać
Zdaniem asesorów sprzeciw KRS wobec wszystkich 265 osób nie jest oparty na okolicznościach, które w świetle przepisów mogą być podstawą takiej decyzji. Zwracają też uwagę, że Rada procedowała w sposób uniemożliwiający kandydatom usunięcie ewentualnych braków bądź też wyjaśnienie wątpliwości. Jednocześnie apelujemy do osób wypowiadających się publicznie na temat uchwały KRS, by rzetelnie weryfikowały podawane przez siebie informacje i nie wywoływały mylnego przekonania opinii publicznej.
Czy Rada mogła wezwać do usunięcia braków.
– Mam wątpliwości. Bo dokumenty potwierdzające spełnienie konkretnych przesłanek powinien mieć przed sobą minister, dokonując powołania konkretnej osoby na urząd – uważa Bartłomiej Przymusiński, Stowarzyszenie Sędziów Polskich Iustitia.
– Proszę pamiętać, że do ustawy nowelizującej ustawę o KSSiP pokazała się szybko nowela. Za ten bałagan odpowiada minister sprawiedliwości. Uważam, że Rada nie miała innego wyjścia. Asesor musi legitymować się ważnym badaniem psychologicznym. To, co składają aplikanci w szkole (KSSiP), jest zaświadczeniem o zdolności do pełnienia obowiązków aplikanta, a nie sędziego – tłumaczy