Zastępca Rzecznika Dyscyplinarnego wszczął postępowanie wobec sędzi A.K. za opóźnienia w pisaniu uzasadnień. Dotyczyło to szesnastu spraw, a przekroczenie ustawowego terminu wynosiło od 1 do 6 dni.
Sędzia nie przyznała się do zarzuconego jej przewinienia dyscyplinarnego i wyjaśniła, że dochowywała terminu sporządzenia uzasadnień orzeczeń, choć szczegółów już nie pamięta. Podniosła, że sporządzała uzasadnienia w formie elektronicznej, wielokrotnie poza miejscem pracy i zapisywała je na nośniku danych. Zazwyczaj drukowała uzasadnienie w kilku egzemplarzach i oddawała je podpisane upoważnionemu pracownikowi, co stanowiło podstawę odnotowania zwrotu akt. Z tego powodu moment przegrania (skopiowania) pliku zawierającego uzasadnienie do serwera sieciowego mógł być późniejszy od wynikającej z kontrolki daty zwrotu akt z uzasadnieniem. Podkreślała, że ze strony obsługi sekretarskiej nie występowały tu jakiekolwiek nieprawidłowości.
Sąd Dyscyplinarny uniewinnił obwinioną od zarzucanego jej przewinienia służbowego, uznał bowiem, że naruszenie art. 329 Kodeksu postępowania cywilnego nie było rażące. Wzięto przy tym pod uwagę długość opóźnienia oraz brak negatywnych jego skutków dla stron postępowania.
W odwołaniu Zastępca Rzecznika Dyscyplinarnego podniósł, że w każdym z zarzuconych sędzi zaniedbań z osobna, a zwłaszcza razem wziętych, składających się na stawiany zarzut, doszło zarówno do oczywistej, jak i rażącej obrazy przepisów prawa.
Rozpatrujący odwołanie Sąd Najwyższy (sygn. akt SNO 12/17) wskazał, że podnoszoną przez Zastępca Rzecznika Dyscyplinarnego powtarzalność opóźnień w pisaniu uzasadnień trzeba widzieć na tle obciążenia pracą w badanym okresie, a to było znaczne. W drugim półroczu 2013 r. obwiniona sporządziła 59 uzasadnień, natomiast w drugim półroczu 2014 r. 71 uzasadnień, a zatem łącznie 130 uzasadnień, co daje średnią miesięczną prawie 11 uzasadnień. - Procent zarzucanych obwinionej opóźnień w sporządzaniu uzasadnień na tym tle nie prezentuje się jako znaczący – zaznaczył SN.