Z najnowszych statystyk Ministerstwa Sprawiedliwości za pierwszy kwartał 2018 r. wynika, że spraw jest więcej, a sądy załatwiają ich coraz mniej. Przybywa więc zaległości. Jak by tego było mało, procesy trwają dłużej.
– Lepiej nie będzie – twierdzą sędziowie. I podkreślają, że to efekt kadrowych czystek i braku wsparcia sędziów w orzekaniu.
Winna polityka ministra
Jak pracują sądy, widać zwłaszcza wtedy, gdy zestawimy dane za pierwsze kwartały 2017 r. i 2018 r . W 2017 r. do sądów wpłynęło 3,8 mln spraw, w 2018 r. o 100 tys. więcej. W zeszłym roku sądy załatwiły 4 mln spraw, w 2018 r. 3,9 mln. Przybywa też spraw niezałatwionych – w pierwszym kwartale 2017 r. było ich 2,7 mln, w tym roku już 3 mln.
Gorzej jest też z czasem trwania postępowania. Rok temu wskaźnik wynosił 81 dni, w tym 94 dni.
– Powodów jest kilka – uważa sędzia Dariusz Mazur z Sądu Okręgowego w Krakowie. I wylicza: nieobsadzenie kilkuset wakatów, wymiana kadry zarządzającej sądami, w tym prawie wszystkich prezesów sądów apelacyjnych i ogólna atmosfera wokół sądów. Do tego dochodzi niepewność, brak poczucia bezpieczeństwa. Sędzia Mazur podkreśla, że jeśli chodzi o wymianę kadr, często nie była to zmiana na lepsze.