W polskich sądach orzeka dziś ponad 9,4 tys. sędziów. Najwięcej – 6,7 tys. w rejonie, najmniej – 475 w apelacji. Tak wynika z raportu Ministerstwa Sprawiedliwości, który ma pomóc w organizacyjnej reformie sądownictwa. Najtrudniej jest orzekać w sądzie rejonowym. Sędziom przeszkadza nie tylko ogrom pracy, ale i niesprzyjające przepisy. Jakie? Orzekanie w składzie jednoosobowym. Przez to nie ma się od kogo uczyć.
Trudny start
Na strukturę organizacyjną sądownictwa składa się dziś: 11 sądów apelacyjnych, 45 okręgowych i 318 rejonowych. W tych ostatnich działają 392 wydziały cywilne, 434 – karne, 328 – rodzinnych i nieletnich, 135 – pracy i ubezpieczeń społecznych oraz 115 gospodarczych. Najwięcej pracy mają wydziały cywilne. W rejonie w pionie cywilnym na jednego sędziego przypada 2,6 tys. spraw, w apelacji – 227 spraw. A co najbardziej przeszkadza sędziom w rejonie?
– Najwięcej trudności sprawiały mi sprawy nowe. Takie, w których nie było jeszcze orzecznictwa – wspomina Krystian Markiewicz, sędzia w Sądzie Okręgowym w Katowicach, który orzekał w rejonie ok. 10 lat. I zwraca uwagę na jeszcze jedną przeszkodę.
– W I instancji nie orzeka się w składach zawodowych. To duży błąd, szczególnie że za stołem sędziowskim zasiadają osoby, może najlepiej wyuczone, ale mało doświadczone – twierdzi sędzia.
Problem jednoosobowego orzekania pojawia się też w okręgu, w I instancji.