Funkcjonowanie sądów po zwiększeniu wpływu polityków

Nie poprawi się funkcjonowania sądów poprzez zwiększanie wpływu polityków.

Aktualizacja: 29.04.2017 08:20 Publikacja: 29.04.2017 08:00

Funkcjonowanie sądów po zwiększeniu wpływu polityków

Foto: Fotolia.com

20 kwietnia w większości sądów w Polsce odbyły się zebrania sędziów. Media okrzyknęły to, nieco na wyrost, mianem „protestu”. Tymczasem w istocie zebrania te miały doprowadzić do powstania ogólnopolskiej, demokratycznej reprezentacji sędziów. Reprezentacji, która może stać się zaczątkiem samorządu sędziowskiego z prawdziwego zdarzenia. Skąd w ogóle ten pomysł?

Od czasu rozpoczęcia przez ministra Zbigniewa Ziobrę antysądowej ofensywy medialnej i legislacyjnej, politycy partii rządzącej, w tym wysocy funkcjonariusze Ministerstwa Sprawiedliwości, nie ustają w wysiłkach, by przedstawić sądy i sędziów w możliwie niekorzystnym świetle. Ta niespotykana w dotychczasowej historii negatywna kampania propagandowa zakłada, iż sądy są siedliskiem niespotykanej wprost patologii, w sądach panuje postkomunizm i lewactwo, a polskie sądownictwo to gigantyczny skandal.

Cóż mają zrobić sędziowie, słyszący na co dzień tego rodzaju inwektywy pod swoim adresem? Jednym z rozwiązań jest nierobienie niczego, zajęcie się swoją pracą i znoszenie z godnością rosnącej fali hejtu. Bierne zachowanie nie jest jednak dobrym rozwiązaniem. W takiej sytuacji wizerunek sądów zostanie całkowicie zniszczony, a rządzący będą mogli w dowolny sposób niszczyć niezależność sadów, przy aplauzie niechętnej sędziom części społeczeństwa.

Tylko samorządność

Alternatywą jest aktywna postawa środowiska sędziowskiego wobec trwających ataków medialnych i kolejnych zmian legislacyjnych, które zmierzają do pozbawienia obywateli prawa do niezależnego sądu. Błędem jest jednak postawa części sędziów, zmierzających do utrzymania status quo w zakresie funkcjonowania sądów. Dotyczy to zwłaszcza kwestii najbardziej aktualnej, czyli zasad powoływania i funkcjonowania Krajowej Rady Sądownictwa, ale także samorządu sędziowskiego.

 

Nie ulega wątpliwości, że dotychczasowy system wyboru sędziów w skład Rady i lokalnych organów samorządowych daleki był od doskonałości. Wyraźna jest nadreprezentacja sędziów wyższych szczebli. Różnica wagi głosu sędziów różnych szczebli jest piętnastokrotna, co w żadnej mierze nie znajduje uzasadnienia w Konstytucji, przewidującej jednolitą grupę sędziów sądów powszechnych, niezależnie od szczebla. Jeśli do tego dodamy, że od kilkunastu lat miejsca w Radzie obsadza koalicja największych okręgów, zwana potocznie „spółdzielnią”, konieczność zmian w systemie wyborczym wydaje się oczywista.

Panaceum na te problemy nie mogą być jednak zmiany proponowane przez stronę rządową. W zakresie wyboru KRS zakłada ona przekazanie politykom prawa do wyboru członków Rady spośród sędziów, a dodatkowo – poprzez wprowadzenie dwóch zgromadzeń – zmniejsza siłę głosu sędziów zasiadających w Radzie i wygasza konstytucyjnie określone kadencje członków Rady. Kolejnym krokiem ma być wzmocnienie roli ministra w procesie powoływania i odwoływania prezesów, właściwie do pełnej swobody w tym zakresie.

Propozycje rządowe to droga na manowce. Nie da się poprawić funkcjonowania sądów poprzez dalsze zwiększanie wpływu polityków na sądy. Wpływ ten i tak jest już od wielu lat zbyt duży, co rodzi poważne wątpliwości w zakresie konstytucyjnej zasady niezależności władzy sądowniczej. Co prawda, Trybunał Konstytucyjny, w kilku dawniejszych wyrokach, nie sprzeciwiał się stopniowemu ograniczaniu niezależności sądów przez polityków różnych opcji, jednakże nie jest to kierunek właściwy. Świadczy o tym przede wszystkim całkowita nieskuteczność dotychczasowych prób naprawy sądownictwa, poprzez zwiększanie kompetencji polityków nadzorujących sądy.

Jaka jest zatem właściwa droga do zreformowania sądownictwa? Droga ta musi być odmienna od obrony status quo i od rządowych pomysłów zwiększania władzy polityków nad sądami. Jedynym sensownym rozwiązaniem jest pójście w kierunku przeciwnym do proponowanego przez rząd i zwiększenie roli samorządu sędziowskiego, przy jednoczesnym ograniczeniu albo najlepiej likwidacji wpływu polityków na sądy. Oczywiście samorząd taki musiałby być wyłoniony na zasadach demokratycznych, bez nieuzasadnionego preferowania sędziów różnych szczebli, przy zachowaniu zasady równości głosów wszystkich sędziów. Te same zasady dotyczyć powinny wyboru członków Krajowej Rady Sądownictwa.

A jednak jest nadzieja

Jakie są plusy takiego rozwiązania? Reforma sądownictwa tylko wtedy przyniesie skutek, jeśli coś naprawdę istotnego zmieni się w źle działającym mechanizmie. Zmiana musi być systemowa, a jej istotą powinno być odejście od modelu, w którym za działalność sądu odpowiada wyłącznie powoływany przez ministra prezes. Ten model działa źle, co wszyscy chyba widzą. Jedyną alternatywą jest rozbudowa samorządności sędziowskiej, w której wszyscy sędziowie przejmują odpowiedzialność za to, jak działa ich sąd. Zasadniczym zadaniem samorządności sędziowskiej powinno być przejęcie od Ministra Sprawiedliwości odpowiedzialności za sprawne i efektywne funkcjonowanie sądownictwa, co musi iść w parze z przejęciem istotnych kompetencji. W tak rozumianej samorządności, zwiększają się uprawnienia, ale i odpowiedzialność poszczególnych sędziów, co powinno doprowadzić do znaczącej zmiany jakościowej w funkcjonowaniu sądów.

W ostatnim okresie środowisko sędziowskie nie ogranicza się do krytyki posunięć pozostałych władz, ale występuje także z inicjatywami zmierzającymi do usprawnienia działania sądownictwa właśnie w tym kierunku.

Pierwszą taką inicjatywą był projekt dotyczący wyboru członków KRS, opracowany przez Stowarzyszenie „Iustitia”. Projekt ten – w przeciwieństwie do stanu obecnego i propozycji rządowych – szedł w kierunku wyboru sędziów do Rady przez wszystkich sędziów, przy zachowaniu zasady równości głosów, niezależnie od zajmowanego stanowiska sędziowskiego. Zapewniony był także udział społeczeństwa, gdyż kandydata do KRS mogła zgłaszać także grupa obywateli. Był to więc zdecydowany krok naprzód w stosunku do stanu obecnego, ale też zaprzeczenie projektu rządowego, który zakłada decydującą rolę polityków w powoływaniu i funkcjonowaniu KRS. Projekt „Iustitii”, zgłoszony w Sejmie przez grupę posłów, co prawda przepadł w pierwszym czytaniu. Jednakże warto docenić fakt, że został dostrzeżony przez polityków, co daje pewne nadzieje, że prawdziwie demokratyczny projekt wyboru członków KRS może zostać wprowadzony w życie w przyszłości.

Drugą istotną inicjatywą sędziów jest także próba ustanowienia ogólnopolskiego samorządu sędziowskiego. Wbrew dość rozpowszechnionej opinii o istniejącej dotąd „sędziokracji” sędziowie są jedynym zawodem prawniczym, który takowego samorządu na szczeblu ogólnopolskim nie posiadał. Samorządem takim nie jest bowiem Krajowa Rada Sądownictwa – skupiająca także polityków. Dotychczas funkcjonowały co prawda ogólnopolskie zebrania przedstawicieli sądów, ale były one odrębne dla różnych szczebli sadownictwa i wyłaniane w niezbyt demokratycznym trybie, przewidującym nierówność głosów sędziów. W dodatku, na mocy obecnie procedowanego projektu ustawy o KRS, nawet te niedoskonałe formy samorządności mają zostać zniesione.

Cóż zatem pozostaje? Na marcowym – zapewne ostatnim już – posiedzeniu zebrań przedstawicieli sądów zaproponowano utworzenie forum współpracy sędziów, które ma być zaczątkiem realnego samorządu sędziowskiego na szczeblu centralnym. To właśnie wyłonienie przedstawicieli do tego przyszłego gremium jest głównym celem zebrań sędziów w dniu 20 kwietnia.

Jest to inicjatywa o tyle ciekawa, że przewiduje zupełnie nowy parytet wyboru przedstawicieli. Co prawda, pozornie sądy wyższych szczebli są preferowane. Sędziowie sądów rejonowych wybierają bowiem po jednym przedstawicielu, okręgowych – po dwóch, zaś apelacyjnych – po trzech. Biorąc jednak pod uwagę liczbę sądów w Polsce, rzeczywiste proporcje będą dalece różne od dotychczasowych. Liczba delegatów poszczególnych szczebli ma być bardzo zbliżona do liczby sędziów tych szczebli. Ma tam być 73% sędziów rejonowych, 20% sędziów okręgowych i tylko 7% sędziów apelacyjnych. Tym samym to nowe gremium będzie ciałem demokratycznym i reprezentatywnym.

Miejmy nadzieję, że projekt ten się powiedzie, sędziowie aktywnie przystąpią do oddolnej budowy rzeczywistego samorządu sędziowskiego, a w przyszłości Forum Współpracy Sędziów zyska także odpowiednie ramy ustawowe.

Autor jest sędzią Sądu Okręgowego w Płocku prezesem Oddziału SSP Iustitia w Płocku

20 kwietnia w większości sądów w Polsce odbyły się zebrania sędziów. Media okrzyknęły to, nieco na wyrost, mianem „protestu”. Tymczasem w istocie zebrania te miały doprowadzić do powstania ogólnopolskiej, demokratycznej reprezentacji sędziów. Reprezentacji, która może stać się zaczątkiem samorządu sędziowskiego z prawdziwego zdarzenia. Skąd w ogóle ten pomysł?

Od czasu rozpoczęcia przez ministra Zbigniewa Ziobrę antysądowej ofensywy medialnej i legislacyjnej, politycy partii rządzącej, w tym wysocy funkcjonariusze Ministerstwa Sprawiedliwości, nie ustają w wysiłkach, by przedstawić sądy i sędziów w możliwie niekorzystnym świetle. Ta niespotykana w dotychczasowej historii negatywna kampania propagandowa zakłada, iż sądy są siedliskiem niespotykanej wprost patologii, w sądach panuje postkomunizm i lewactwo, a polskie sądownictwo to gigantyczny skandal.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Prawo karne
Przeszukanie u posła Mejzy. Policja znalazła nieujawniony gabinet
Prawo dla Ciebie
Nowe prawo dla dronów: znikają loty "rekreacyjne i sportowe"
Edukacja i wychowanie
Afera w Collegium Humanum. Wykładowca: w Polsce nie ma drugiej takiej „drukarni”
Edukacja i wychowanie
Rozporządzenie o likwidacji zadań domowych niezgodne z Konstytucją?
Praca, Emerytury i renty
Są nowe tablice GUS o długości trwania życia. Emerytury będą niższe