W poniedziałek, 25 marca, o godz. 12 Trybunał Konstytucyjny ma przesądzić, czy obecna Krajowa Rada Sądownictwa działa w zgodzie z konstytucją. Podstawowe pytanie dotyczy powołania do Rady sędziów. Zarzutów jest sześć. Wnioski w tej samej sprawie są dwa. Jeden autorstwa samej KRS, drugi grupy senatorów PiS.

Czytaj także: Sędzia: wnioski dot. KRS w Trybunale są klasyczną ustawką

To już trzeci termin zaplanowany na wydanie wyroku w tej sprawie. Pierwszy odwołano dwa dni przed wyrokiem. Drugi odroczono z tajemniczego powodu. Przewodnicząca składowi Julia Przyłębska, informując o odroczeniu do 25 marca, ujawniła, że wpłynęło do niej pismo jednego z sędziów TK z żądaniem podjęcia konkretnych czynności, co uznała za fakt niebywały. Nieoficjalnie mówi się, że czwartkowe orzeczenie rozbiło się o wniosek Adama Bodnara, rzecznika praw obywatelskich. W piśmie do TK wskazał on, że jeśli wyrok zapadnie teraz, będzie nieważny. Powody miały być dwa: TK nie dał RPO 30 dni na złożenie pisemnego stanowiska. I drugi: w wydawaniu wyroku miała brać udział osoba nieuprawniona do orzekania – chodzi o Justyna Piskorskiego (sprawozdawca w tej sprawie).

W piątek RPO wniósł do TK o umorzenie sprawy, bo wniosek KRS złożyła „jedynie dla pozoru", co jest nadużyciem praw procesowych. Gdyby TK tak nie zrobił, Bodnar chce rozpoznania sprawy w pełnym składzie na rozprawie, a nie posiedzeniu, jak planowano.