Ustawa kagańcowa: Sędziowie nie spieszą się z oświadczeniami

Sędziowie nie tylko nie wiedzą, co wpisać w oświadczeniu, ale mają też wątpliwości, czy ujawnienie informacji w internecie nie przysporzy im kłopotów.

Aktualizacja: 28.02.2020 09:34 Publikacja: 27.02.2020 17:14

Ustawa kagańcowa: Sędziowie nie spieszą się z oświadczeniami

Foto: Fotorzepa, Krzysztof Skłodowski

Ustawa kagańcowa, która weszła w życie 14 lutego br., dała sędziom 30 dni na złożenie oświadczeń o swojej pozasądowej działalności. Po dwóch tygodniach prezesi dostali od sędziów zaledwie kilkanaście pism. Np. w Warszawie jedno, a w Krakowie – trzy. W grę wchodzi blisko 10 tys. rzesza sędziów.

Dlaczego jest ich tak mało?

– Nieprecyzyjne przepisy ustawy – tłumaczą sędziowie. Pojawiły się wnioski o wykładnię Ministerstwa Sprawiedliwości. Są też organizowane specjalne akcje. – Nie damy się. – mówią sędziowie.

Ustawowy absurd

Co o oświadczeniach mówi ustawa?

Otóż, na jej mocy, sędzia ma obowiązek na piśmie oświadczyć, gdzie należy i jaką pełni funkcję. Chodzi o trzy informacje. Pierwsza dotyczy zrzeszeń, w tym stowarzyszeń. Druga – funkcji pełnionych w organie fundacji nieprowadzącej działalności gospodarczej. Trzecia – członkostwa w partii politycznej. Oświadczenia mają trafić do prezesów właściwych sądów apelacyjnych. Prezesi przekażą je ministrowi sprawiedliwości. Informacje zawarte w oświadczeniach zostaną w ciągu miesiąca udostępnione w Biuletynie Informacji Publicznej.

Czytaj także: Rezygnacja dwóch sędziów dyscyplinarnych z Poznania po wejściu w życie ustawy kagańcowej

– Te przepisy są napisane dramatycznie – ocenia w rozmowie z Rzeczpospolitą prezes jednego z sądów okręgowych. I wylicza wprowadzenie wymogu poświadczenia przynależności do zrzeszenia przy braku ich zdefiniowania. I podaje przykłady, które prowadzą do absurdu. Patrząc na wykładnię, rodzina też jest pewną formą zrzeszenia, podobnie jak wspólnota mieszkaniowa czy fora internetowe. Poza tym, jak zwraca uwagę, nijak się mają przepisy o RODO z ujawnianiem przez sędziów niektórych informacji, a następnie ich przetwarzaniem. W ustawie nie ma ani słowa o anonimizacji niektórych danych. Przykłady?

Jedna z sędziów jest protestantką, a kościół, do którego należy, działa w formie stowarzyszenia. Jeżeli ujawni jego nazwę i adres, będzie wiadomo, jakiego jest wyznania. A to przecież nie jest sprawa Ministerstwa Sprawiedliwości.

Kilku sędziów jest z kolei członkami spółdzielni mieszkaniowej – jednobudynkowej. Podając jej adres i nazwę ujawnią tym samym miejsce zamieszkania.

I kolejny przykład – są sędziowie, którzy ze względu na rzadką chorobę (swoją lub dziecka czy małżonka) należą do stowarzyszeń z nią związanych). Ujawniając swoją przynależność do nich, ujawnią tym samym informacje na temat swojego stanu zdrowia.

– Przepisy są pisane na kolanie, bez żadnej refleksji, i to od razu widać w praktyce – twierdzi krakowski sędzia Waldemar Żurek.

Jego zdaniem z przepisu nie wynika, czy jeśli należymy do spółdzielni mieszkaniowej lub np. kiedyś należeliśmy do PCK, to też należy to wpisywać w oświadczeniu.

Miłośnik herbaty

Są sędziowie, którzy podchodzą do tego obowiązku niemal humorystycznie. Jeden z warszawskich sędziów należy do miłośników specjalnej herbaty i sposobu jej parzenia skupionych w pewnym stowarzyszeniu. Jako jeden z pierwszych poinformował więc o tym w oświadczeniu.

Inni próbują swoich sposobów.

Po internecie krąży nieoficjalnie wielostronicowe pismo na ten temat. W odpowiedziach na liczne pytania, które się w nim pojawiają, sędziowie mają szansę dać upust swoim odczuciom.

Formularz kończy się stwierdzeniem:

"Oświadczam, że będąc sędzią nie należę do partii politycznej, związku zawodowego ani nie prowadzę działalności publicznej nie dającej się pogodzić z zasadami niezależności sądów i niezawisłości sędziów"(tak brzmi art. 178 konstytucji).

Na koniec wystarczy się już tylko podpisać.

Prośba o pomoc

Krzysztof Kurosz, prezes Sądu Rejonowego Łódź Śródmieście wysłał pismo do Anny Dałkowskiej, wiceminister sprawiedliwości w sprawie dotyczącej wykładni przepisów oraz zaproponowanych przez MS fakultatywnych wzorów oświadczeń.

– To normalna praktyka – tłumaczy Rzeczpospolitej. I wyjaśnia, że chodzi przecież o funkcjonowanie sądów i rozwianie wątpliwości w poszukiwaniu powszechnej praktyki. Chodzi o odpowiedź na pytanie, jak mają się przepisy ustawy o oświadczeniach do art. 9 ust. 1 i 2 rozporządzenia Rady Europy o ochronie danych osobowych.

Są też sędziowie, którzy wątpliwości nie mieli i oświadczenia już złożyli, nawet samemu ministrowi sprawiedliwości. Zrobił tak m.in Rafał Dzyr, prezes Sądu Apelacyjnego w Krakowie. – Bałem się, żeby nie przegapić terminu – wyjaśnił Rzeczpospolitej.

Stowarzyszenie Sędziów Polskich Iustitia o tym, jak postąpić w kwestii oświadczeń, zdecyduje w najbliższą sobotę.

30 dni mają sędziowie na złożenie oświadczeń o przynależności do zrzeszeń, stowarzyszeń itd.

Ustawa kagańcowa, która weszła w życie 14 lutego br., dała sędziom 30 dni na złożenie oświadczeń o swojej pozasądowej działalności. Po dwóch tygodniach prezesi dostali od sędziów zaledwie kilkanaście pism. Np. w Warszawie jedno, a w Krakowie – trzy. W grę wchodzi blisko 10 tys. rzesza sędziów.

Dlaczego jest ich tak mało?

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Praca, Emerytury i renty
Płaca minimalna jeszcze wyższa. Minister pracy zapowiada rewolucję
Prawo dla Ciebie
Nowe prawo dla dronów: znikają loty "rekreacyjne i sportowe"
Prawo karne
Przeszukanie u posła Mejzy. Policja znalazła nieujawniony gabinet
Sądy i trybunały
Trybunał Konstytucyjny na drodze do naprawy. Pakiet Bodnara oceniają prawnicy
Mundurowi
Kwalifikacja wojskowa 2024. Kobiety i 60-latkowie staną przed komisjami