W uzasadnieniu projektu podkreślono, że „praktyka wykazuje pozytywny wpływ przepisów o postępowaniu uproszczonym na sprawność postępowania". Intencja ustawodawcy jest jasna: skoro postępowanie uproszczone jest szybsze, należy je rozszerzyć. Wydaje się to trafnym wnioskiem, z jednym zastrzeżeniem. Otóż jedną z przyczyn szybkości postępowania uproszczonego było właśnie to, że dotyczyło prostszych spraw z umowy (np. zwrot pożyczki), w których czynności dowodowe mogły być ograniczone do minimum. Sprawy dotyczące uszkodzenia mienia lub naruszenia zdrowia są, choć nie zawsze, bardziej skomplikowane dowodowo.
Dopiero połączenie tych dwóch faktów – możliwości rezygnacji z opinii biegłego i jednoczesnego rozszerzenia zakresu spraw, w których może to nastąpić, unaocznia rewolucyjny charakter proponowanej zmiany. Dotychczasowy stan prawny zmuszał sędziego do odwoływania się do opinii biegłego za każdym razem, gdy konieczna była ocena wymagająca wiadomości specjalnych, nawet jeżeli miał on do czynienia z typową sprawą. W praktyce oznaczało to, że nawet w najprostszej sprawie o zwichnięcie nogi, skutkującej kilkutygodniowym zwolnieniem lekarskim, czy o zniszczenie używanego urządzenia rtv, postępowanie dowodowe znacznie się wydłużało, w oczekiwaniu na opinię biegłego. Działo się tak, nawet gdy czynności biegłego sprowadzały się do wyceny rzeczy za pomocą porównania cen na internetowych serwisach aukcyjnych. W innych typowych sytuacjach mniejszych szkód na zdrowiu poszkodowani często nie kwestionują uszczerbku na zdrowiu ustalonego przez ubezpieczyciela, a jedynie nie zgadzają się z wysokością przyznanego przez niego zadośćuczynienia. Proponowana zmiana umożliwia zaś sądowi w prostszych sprawach dokonanie samodzielnej oceny opartej na rozważeniu wszystkich okoliczności sprawy.
Sędzia też ma wiedzę
W uzasadnieniu projektu zauważono ryzyko dowolności ustaleń, słusznie jednak, naszym zdaniem, podkreśla się fachowość sędziów, sprzyjającą obiektywizacji. Trafnie podkreślono w uzasadnieniu projektu, że stopień ryzyka dowolności nie przekroczy akceptowalnego poziomu. Jest tak, gdyż w wypadku sędziów mamy do czynienia ze swoistą grupą ekspercką, nieustannie wymieniającą się poglądami, otwartą na dyskusje i argumenty. Sędziowie w danym sądzie nieustannie wymieniają się informacjami o wysokości przyznawanych odszkodowań i zadośćuczynień w typowych sprawach. Spełnione są zatem warunki brzegowe obiektywnego, systemowego ustalania faktów, na co zwraca się uwagę w najnowszych opracowaniach naukowych (Cass R. Sunstein, Infotopia. How Many Minds Produce Konowledge, Oxford 2006). Wydaje się, że właśnie tę okoliczność miało na myśli MS, wskazując w uzasadnieniu projektu, że „wysokości świadczeń wskazywane przez biegłych w opiniach niejednokrotnie niewiele odbiegają od szacunków zaproponowanych przez sędziów".
Uznaniu sędziowskiemu pozostawiono podjęcie decyzji o zasięgnięciu opinii biegłego, gdy sąd uzna swoje możliwości szacowania świadczenia za niewystarczające. Proponowana zmiana jest wyrazem zaufania do sędziów i ich fachowości, wiąże się jednak z większym ciężarem odpowiedzialności. Celem zmiany jest przyspieszenie znacznej liczby postępowań i uniknięcie zbędnych kosztów postępowania, które niejednokrotnie mogą przewyższać wartość żądania. Inną rzeczą jest to, na ile owe możliwości byłyby wykorzystywane. Konieczna jest w tym wypadku szersza dyskusja, uwzględniająca również przyczyny poszerzenia dyskrecjonalnej władzy sędziego w projektowanym art. 322 k.p.c.
Gdy brakuje racji
Drugie rozwiązanie, które choć statystycznie będzie miało marginalne znaczenie, również jest przejawem zwiększenia samodzielności decyzyjnej sędziego. Jest to instrument wyjątkowy, którego ewentualne nadużycie mogłoby wiązać się z pewnym niebezpieczeństwami. Chodzi o możliwość oddalenia oczywiście bezzasadnego powództwa na posiedzeniu niejawnym, bez poznania stanowiska pozwanego.
Sam pomysł możliwości uznania powództwa za oczywiście bezzasadne nie jest niczym nowym. Sąd odmawia zwolnienia od kosztów sądowych w razie oczywistej bezzasadności dochodzonego roszczenia. W orzecznictwie Sądu Najwyższego wskazuje się, że chodzi o sytuacje najbardziej oczywiste, rażące, jednoznaczne dla każdego prawnika, kiedy nie ma żadnej wątpliwości, że powództwo jest bezzasadne (m.in. postanowienie SN z 8 października 1984 r., II CZ 112/84). W nauce prawa wskazuje się na sprzeczność żądania z ustawą, nieważność czynności prawnej na skutek niezachowania warunków formalnych itp. W wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 16 czerwca 2008 r. (P 37/07) podkreślono, że chodzi tu o sytuacje oczywistego braku potrzeby postępowania dowodowego, w świetle przytoczonych w pozwie faktów. W obowiązującym stanie prawnym istnieje zatem instrument pozwalający sądowi na „odmowę" rozpoznania oczywiście bezzasadnego pozwu. Skutek ten zostaje osiągnięty w wyniku dwóch czynności sądu – odmowy zwolnienia od kosztów sądowych z uwagi na oczywistą bezzasadność powództwa, a następnie nieopłaconego pozwu. Każda z tych czynności jest przy tym poddana kontroli instancyjnej.